Martina, 23-letnia mieszkanka miejscowości Tremestieri Etneo leżącej niedaleko Katanii we Włoszech, w poniedziałek 13 czerwca zgłosiła na policję uprowadzenie swojej 5-letniej córki Eleny. Jak relacjonowała kobieta, zakapturzeni mężczyźni mieli otworzyć drzwi jej samochodu i wyciągnąć dziecko zaraz po tym, jak odebrała dziewczynkę z przedszkola. Dzień później, 14 czerwca, wyznała, że kłamała i przyznała się do morderstwa dziewczynki - podaje włoska agencja prasowa Agenzia Nazionale Stampa Associata.
Więcej informacji ze świata i kraju znajdziesz na stronie głównej portalu Gazeta.pl.
Rodzina Eleny nie jest uważana za zamożną, dlatego śledczy od początku wątpili w prawdziwość wersji zdarzeń o okupie czy to, że za rzekomym uprowadzeniem stoi przestępczość zorganizowana. Według policji wymyślona przez kobietę historia o porwaniu przez zamaskowanych mężczyzn miała oddalić od niej podejrzenia. Po wielu godzinach przesłuchań przyznała się do morderstwa.
Martina powiedziała, że odebrała swoją córkę z przedszkola, a następnie, gdy już wróciły do domu, zabiła ją nożem. Ciało owinęła workami na śmieci i zakopała na opuszczonej działce w miejscowości Mascalucia, 600 m od miejsca zbrodni. Kobieta wskazała śledczym, gdzie znajduje się ciało dziewczynki.
Na ciele dziewczynki znaleziono liczne rany kłute na szyi, uchu i górnej części pleców - podaje włoski portal Il fatto quotidiano. Kobieta nie podała motywu zbrodni. Według śledczych 5-latka mogła zostać zabita przez matkę "z powodu zazdrości" o nową partnerkę ojca Eleny - dziewczynka miała bowiem z kobietą dobry kontakt.
Matka Eleny została oskarżona o morderstwo z premedytacją i ukrywanie ciała. Martina przebywa w areszcie.
Pomóż Ukrainie, przyłącz się do zbiórki. Pieniądze wpłacisz na stronie pcpm.org.pl/ukraina.