Papież przemawiał na Placu św. Piotra w środę 15 czerwca. Wezwał wiernych zgromadzonych na audiencji, aby nie zapomnieć o "rozdartym wojną narodzie Ukrainy". Zwrócił też uwagę, że naród ukraiński wciąż potrzebuje pomocy. "Nie przyzwyczajajmy się do życia tak, jakby wojna była czymś odległym" - kontynuował.
Więcej podobnych informacji znajdziesz na stronie głównej Gazeta.pl.
Franciszek zwrócił uwagę na męczeństwo narodu ukraińskiego. - Niech nasza pamięć, miłość, modlitwa i pomoc zawsze kierują się do tego ludu, który tak bardzo cierpi i dokonuje prawdziwego męczeństwa - przekazał. Papież Franciszek wielokrotnie wzywał w swoich mediach społecznościowych do zakończenia wojny. W niedzielę podczas orędzia na Anioł Pański papież przekazał, aby społeczeństwo nie przyzwyczajało się do panującej wojny. - Myśl ludu Ukrainy, dotkniętego wojną pozostaje żywa w moim sercu. Musimy utrzymać przy życiu naszą troskę o tę cierpiącą populację. Zachowujmy to zawsze w naszych sercach - informował papież, jak przekazuje portal vaticannews.va.
Do tej pory papież wysłał do Ukrainy swojego sekretarza ds. stosunków z państwami arcybiskupa Paula Richarda Gallaghera i kardynała Michaela Czerny'ego, prefekta watykańskiej dykasterii ds. promowania integralnego rozwoju człowieka, oraz kardynała Konrada Krajewskiego, prefekta watykańskiej dykasterii ds. ubogich, aby przybliżyć Kościół cierpiącym w trakcie wojny. Nigdy jednak bezpośrednio nie potępił działań Rosji.
We wtorek informowaliśmy o rozmowie, którą papież odbył z redaktorami naczelnymi mediów jezuickich. Franciszek opowiedział im o "naprawdę bardzo mądrym" przywódcy, z którym spotkał się kilka miesięcy przed wybuchem wojny. - (...) Powiedział mi, że bardzo jest zaniepokojony tym, jak porusza się NATO. Zapytałem go, dlaczego, a on mi odpowiedział: "Szczekają u drzwi Rosji i nie rozumieją, że Rosjanie są imperialni i nie pozwalają żadnej obcej sile zbliżać się do nich" - powiedział papież.
Hierarcha przywołał słowa swojego rozmówcy, który miał powiedzieć, że "sytuacja może doprowadzić do wojny". - Taka była jego opinia. 24 lutego zaczęła się wojna. Ten szef państwa potrafił odczytać znaki tego, co nadchodziło - dodał.