Atak miał miejsce 23 kwietnia 2018 r. po godz. 13. 25-letni wówczas Alek Minassian wjechał wynajętą furgonetką na chodnik wzdłuż Yonge Street. Tego dnia zginęło 10 osób, jedenasta ofiara zmarła w październiku 2021 r. w wyniku odniesionych obrażeń (była sparaliżowana). 15 przechodniów zostało rannych. Dziewięć ofiar śmiertelnych to kobiety.
Mężczyzna krótko po zdarzeniu trafił w ręce policji. Szybko okazało się, że sprawca zdecydował się na atak, bo czuł się odrzucony przez kobiety i sam określał siebie jako "incela".
Więcej treści znajdziesz na stronie głównej Gazeta.pl >>>
Nie miał wcześniej konfliktów z prawem. Pracował w branży informatycznej.
Proces rozpoczął się w listopadzie 2020 r. W marcu 2021 r. został uznany za winnego zabójstwa 10 osób i próby zabójstwa kolejnych 16. Wyrok odroczono jednak do 2022 r. w oczekiwaniu na orzeczenie Sądu Najwyższego, które miało zapaść co prawda w innej sprawie, ale było kluczowe również w tej.
Ostatecznie w poniedziałek mężczyzna został skazany na dożywocie. Będzie mógł ubiegać się o zwolnienie warunkowe po 25 latach.
- Wszyscy chcieliśmy, żeby nie kwalifikował się do zwolnienia warunkowego przez dużo, dużo dłużej, ale… cieszę się, że jest za kratkami - komentował - syn jednej z ofiar ataku w rozmowie CTV News.
***
Pomóż Ukrainie, przyłącz się do zbiórki. Pieniądze wpłacisz na stronie pcpm.org.pl/ukraina >>>