"Córka powiedziała: chodźmy, mama nie żyje, inni też nie żyją". Nowe raporty ws. zbrodni wojennych Rosji

Nie ustają ciężkie walki o Siewierodonieck - Rosjanie kontrolują 70 proc. miasta w obwodzie ługańskim na wschodzie Ukrainy, przeprowadzają także regularne ostrzały miast na północ i wschód od Kijowa. O "szokującym" lekceważeniu życia ukraińskich cywili przez Rosję pisze w najnowszym raporcie Amnesty International. Organizacja przytacza też relacje świadków, którzy przeżyli ataki zakazaną amunicją kasetową. - Było dużo dymu i nic nie widziałem. Moja żona leżała na ziemi. Kiedy córka zobaczyła mamę leżącą w kałuży krwi, powiedziała do mnie: "Chodźmy do domu: mama nie żyje, inni ludzie też nie żyją". Była w szoku, ja też - mówi jeden z nich.

"Rosja wystrzeliła pociski na Pryłuki. Odnotowaliśmy przelot trzech rakiet w niesprecyzowanych jeszcze kierunkach. Na razie nie mamy informacji o ofiarach ani rannych" - podał na swoim koncie na Telegramie Wiaczesław Chaus z Czernihowskiej Obwodowej Administracji Państwowej.

Na terenie zamieszkiwanym przez prawie 1500 osób ogłoszono ewakuację. Władze ukraińskie obawiają się kolejnych ataków w tym miejscu - podaje agencja Unian.

W nocnym ostrzale Zełenodolśka w obwodzie dniepropetrowskim zginęła jedna osoba, a pięć zostało rannych. Siły rosyjskie użyły rakiet typu "Huragan" z głowicami kasetowymi. Wcześniej doniesienia ukraińskich władz mówiły o dwóch ofiarach ataków Rosjan. 

Celem ostrzałów osiedla mieszkalne oraz infrastruktura gazowa i elektryczna. Jewhenij Sytnyczenko, szef administracji wojskowej Krzywego Rogu, podał, że wiele budynków cywilnych jest zniszczonych. Burmistrz miasta Dmytro Newesełyj zaapelował do mieszkańców o ostrożność. "Proszę wszystkich o unikanie spacerów po parku miejskim, ograniczanie poruszania się dzieci bez dorosłych, ponieważ w parku jest amunicja kasetowa, która w każdej chwili może wybuchnąć. To może zagrozić waszemu życiu". Władze Zełenodolśka szukają niewybuchów, jednocześnie prowadzona jest ewakuacja części mieszkańców.

70 proc. Siewierodoniecka pod kontrolą Rosjan

Największe wysiłki Rosja koncentruje na tym, żeby zdobyć Siewierodonieck. Władze miasta podają, że wróg kontroluje 70 proc. terenu. W zakładach chemicznych "Azot" jest około pół tysiąca osób, z czego 40 to dzieci. Strefa przemysłowa jest ostrzeliwana przez artylerię dużego kalibru. 

Szef administracji obwodowej w Siewierodoniecku Roman Własenko tłumaczy, że okupanci dążą do utworzenia kolejnych jednostek bojowych, które zostałyby rozmieszczone w Ukrainie. Artyleryjski ostrzał Siewierodoniecka i Lisiczańska trwa całą dobę. - Rosjanie rzucają więcej ludzi, aby kontynuować szturm. Potężna rosyjska artyleria uderza cały czas. Warunki są niezwykle trudne. Rosjanie próbują zbudować przeprawę przez rzekę z "Azotu" do Lisiczańska. Robią to po to, aby poinformować, że odnieśli jakieś zwycięstwo - powiedział Roman Własenko.

Władze ługańskiej administracji obwodowej informują, że w niedzielę w Lisiczańsku zginęły trzy osoby - mężczyzna, kobieta i 6-letnie dziecko. Jedna osoba została ranna.

Zobacz wideo Chiny wyciągają wnioski z wojny w Ukrainie? Dr Przychodniak: Nie

Więcej aktualnych informacji z kraju i ze świata na stronie głównej Gazeta.pl

Human Rights Watch: Rosja wykorzystuje zakazane środki i metody wojenne w Ukrainie

Amunicja kasetowa, użyta m.in. w ostrzale Zełenodolśka, jest jedną z zakazanych broni, którą Rosja wykorzystuje w wojnie w Ukrainie. Ukraiński Sztab Generalny poinformował w poniedziałek, że najnowszy raport w tej sprawie opublikowała organizacja Human Rights Watch. W dokumencie podkreślono, że nie można określić dokładnej liczby rosyjskich ataków amunicją kasetową.

Setki z nich są już jednak udokumentowane. Wiele ataków Rosja przeprowadziła na gęsto zaludnionych obszarach. Co najmniej osiem obwodów Ukrainy zaatakowano amunicją kasetową: Czernihów, Dniepropietrowsk, Donieck, Charków, Chersoń, Mikołajów, Odessa i Sumy. 

Amnesty International w najnowszym, poniedziałkowym raporcie także informuje o wielokrotnym, udokumentowanym użyciu bomb kasetowych w Charkowie.

Podczas szeroko zakrojonego śledztwa znaleźliśmy dowody na to, że siły rosyjskie wielokrotnie używały amunicji kasetowej 9N210/9N235, a także min rozrzutnych, które podlegają zakazom na mocy traktatów międzynarodowych (...)

- podaje organizacja. Donatella Rovera, starsza doradczyni ds. reagowania kryzysowego Amnesty International, dodaje, że mieszkańcy miasta w ostatnich trzech miesiącach "stanęli w obliczu nieustannej fali masowych ataków, które zabiły i zraniły setki cywilów".

Ludzie ginęli w swoich domach i na ulicach, na placach zabaw i na cmentarzach, stojąc w kolejkach po pomoc humanitarną lub kupując żywność i lekarstwa. Powtarzające się użycie powszechnie zakazanej amunicji kasetowej jest szokujące - to kolejny wyraz całkowitego lekceważenia życia cywilów. Siły rosyjskie odpowiedzialne za te przerażające ataki muszą zostać pociągnięte do odpowiedzialności za swoje czyny, a ofiary i ich rodziny muszą otrzymać pełne zadośćuczynienie

- podkreśla organizacja.

Dyrektor Departamentu Medycznego Charkowskiej Regionalnej Administracji Wojskowej przekazał Amnesty International, że od początku ataku Rosji na Ukrainie w Charkowie zginęło co najmniej 606 cywilów, a 1248 zostało rannych.

Lekarze z Miejskiego Szpitala Klinicznego w Charkowie 25 pokazali przedstawicielom Amnesty International fragmenty metalu, które usunęli z ciał pacjentów. Tatiana Ahayeva, 53-letnia pielęgniarka, opowiedziała w rozmowie z organizacją: - Wszędzie rozległ się nagły hałas, jakby dźwięku petard. Widziałem kłęby czarnego dymu w miejscu eksplozji. Padliśmy na ziemię i próbowaliśmy znaleźć schronienie. Syn naszego sąsiada, 16-letni Artem Szewczenko, zginął na miejscu.

Iwan, inny świadek zdarzeń w Charkowie, opowiedział Amnesty International:

Nagle zobaczyłem błysk… Złapałem córkę, przycisnąłem ją do drzewa i przytuliłem. Było dużo dymu i nic nie widziałem… Potem, gdy dym wokół mnie osłabł, zobaczyłem ludzi na ziemi… moja żona Oksana też leżała na ziemi. Kiedy moja córka zobaczyła mamę leżącą na ziemi w kałuży krwi, powiedziała do mnie: "Chodźmy do domu: mama nie żyje, inni ludzie też nie żyją". Była w szoku, ja też

- mówił. Jego żona przeżyła atak, ale odniosła ciężkie obrażenia. - Nadal nie wiem, czy moja żona wyzdrowieje; lekarze nie mogą ocenić, czy znów będzie mogła mówić lub chodzić. Nasz świat wywrócił się do góry nogami - mówił organizacji pod koniec kwietnia.

Cały raport AI można przeczytać TUTAJ.

Ukraiński Sztab Generalny: Ukraina utrzymuje pozycje obronne

Rosjanie bronią swoich pozycji na kierunku Charkowa. Poinformował o tym Sztab Generalny Sił Zbrojnych Ukrainy. Dodał, że wojska rosyjskie starają się zapobiec dalszemu natarciu wojsk ukraińskich. Siły rosyjskie przeprowadziły akcję szturmową w kierunku Ternowa-Izbyckie i odniosły częściowy sukces. Na kierunku Słowiańska jednostki rosyjskie bez powodzenia szturmowały osady Dołyna i Bohorodyczne.

Jak poinformował rzecznik Sztabu Generalnego Sił Zbrojnych Ukrainy Ołeksandr Sztupun Rosjanie w ramach wsparcia logistycznego wymienili ponad sto uszkodzonych pojazdów pancernych. Dodał, że na południowym odcinku frontu Rosjanie starają się utrzymać swoje pozycje i ostrzeliwać siły ukraińskie. Ostrzelano między innymi okolice miejscowości Osohorywka, Trudolubywka, Szyroke, Dobrianka i Blahodar. Rosjanie ponoszą straty na wszystkich odcinkach, na których trwają działania bojowe.

W rejonie Nowopawłowska i Zaporoża Rosja przeprowadziła ataki ogniowe wzdłuż linii frontu, aby zapobiec przerzutom ukraińskich rezerw na inne kierunki. Ołeksandr Sztupun podkreślił, że flota rosyjska kontynuuje blokadę ukraińskich portów, uniemożliwiając żeglugę cywilną w północno-zachodniej części Morza Czarnego. W rejonie Jużnobużska w obwodzie chersońskim Rosjanie usiłują utrzymać zajęte pozycje i ostrzeliwać jednostki ukraińskie. Siły Zbrojne Ukrainy utrzymują pozycje obronne.

Pomóż Ukrainie, przyłącz się do zbiórki. Pieniądze wpłacisz na stronie pcpm.org.pl/ukraina >>>

Więcej o: