Nietypowa postać, która pojawiła się tuż za ogrodzeniem tego teksańskiego zoo, została zauważona 21 maja około godz. 1:30 w nocy. O rozwiązanie zagadki władze Amarillo poprosiły mieszkańców w mediach społecznościowych. "To osoba w dziwnym kapeluszu, która lubi nocne spacery? A może Chupacabra?" - zastanawiali się włodarze we wpisie, który opublikowali w zeszłym tygodniu. Wspomniana przez nich Chupacabra to legendarny stwór, którzy miał napadać na zwierzęta gospodarskie i wysysać z nich krew. Naukowcom nie udało się potwierdzić jej istnienia.
Posty na Facebooku i Twitterze zebrały po kilkaset komentarzy, a mieszkańcy prześcigali się w pomysłach. Typowali m.in. wilkołaka, słynnego jeża Sonica z gier firmy Sega, jamraja pasiastego z platformówek Crash Bandicoot, Fantastycznego Pana Lisa z filmu Wesa Andersona, szopa ze "Strażników Galaktyki", prawdziwego szopa - idącego na tylnych łapach, a także - co w sumie najbardziej prawdopodobne - osobę ubraną w kostium charakterystyczny dla subkultury furry.
Więcej informacji z kraju i ze świata znajdziesz na stronie głównej Gazeta.pl.
Dyrektor lokalnego wydziału parków i rekreacji Michael Kashuba powiedział CBS News, że żadnemu zwierzęciu nie stała się krzywda w związku z wizytą tajemniczego stwora. W tamtym czasie na terenie ogrodu nie było także nikogo z personelu. - Nie boimy się, ale naprawdę jesteśmy ciekawi, co to było - dodał Kashuba.
Niektórzy internauci spekulują, że incydent był ustawiony przez władze zoo, które żartem chciały przyciągnąć więcej gości.
***
Pomóż Ukrainie, przyłącz się do zbiórki. Pieniądze wpłacisz na stronie pcpm.org.pl/ukraina >>>