Z rozmowy wynika, że rosyjscy żołnierze zdają sobie sprawę z sytuacji, w jakiej się znaleźli. Wiedzą, że najprawdopodobniej nie wrócą żywi z wojny w Ukrainie, ponieważ ich oddziały nie są tak liczne, jak ukraińska armia. Mężczyzna przekazał również, że dowódcom nie zależy na życiu żołnierzy.
Więcej podobnych informacji znajdziesz na stronie głównej Gazeta.pl.
W sobotę 11 czerwca ukraiński wywiad wojskowy opublikował w mediach społecznościowych rozmowę rosyjskiego żołnierza z matką. - Jesteśmy wysyłani do walki. Jest nas 20 osób. Nie ma różnicy, kto zginie, pierwszy czy drugi. Wszyscy idziemy tam na pewną śmierć. Tam jest batalion a nas 20 osób. Wszyscy się zgodziliśmy, że jeśli tam pojedziemy, to stamtąd nie wyjdziemy - powiedział.
Żołnierz przekazał matce, że dowódcom nie zależy na tym, aby ocalić wszystkich żołnierzy. - Oni po prostu nie widzą sensu, żeby nas stąd wydostać, bo to, co tu zrobili, wyjdzie na jaw - jak im tu szło, gdzie strzelali. Wszystkie oddziały zostały sprzedane dawno temu - komentował żołnierz. Dodał również, że myśli o ucieczce. - Myślę o spakowaniu się i wyjeździe stąd - przyznał.
Ukraiński wywiad wojskowy przekazał w niedzielę 12 czerwca, że wciąż rosną straty armii rosyjskiej. Śmierć poniosło blisko 33 tys. żołnierzy, wojsko straciło 1430 czołgów, 715 systemów artyleryjskich, 212 samolotów, 178 helikopterów i 125 rakiet. Największe straty Rosjanie ponieśli w kierunkach miast: Bachmut i Siewierodonieck.