Skazani to dwaj Brytyjczycy Shaun Pinner i Aiden Aslin oraz obywatel Maroka Brahim Saadoun. "Sąd" powołany przez władze tzw. Donieckiej Republiki Ludowej (utworzonej przez Rosję po nielegalnej aneksji części terenów Ukrainy) uznał ich za winnych i orzekł karę śmierci. Mężczyźni zdaniem separatystów są winni "walki jako najemnicy, a także popełnienia czynów mających na celu przejęcie władzy i obalenie porządku konstytucyjnego Donieckiej Republiki Ludowej".
Więcej najnowszych informacji przeczytasz na stronie głównej Gazeta.pl.
Mężczyźni zeznali, że służyli w regularnych jednostkach wojskowych w Mariupolu, w związku z czym przysługuje im ochrona jako jeńcom wojennym na podstawie Konwencji Genewskiej. O ich uwolnienie apelował także premier Wielkiej Brytanii Boris Johnson, który nakazał ministrom zrobić "wszystko, co w ich mocy, aby zapewnić skazanym wolność".
Shaun Pinner od 2018 roku mieszkał w Ukrainie i walczył w regularnych siłach zbrojnych kraju. Jego żona jest Ukrainką. Najbliżsi mężczyzny opublikowali w mediach społecznościowych oświadczenie, w którym przekazują, że są "zdruzgotani wynikiem nielegalnego, pokazowego procesu zorganizowanego przez tak zwaną Doniecką Republikę Ludową" - relacjonuje Sky News.
"Shaun mieszkał w Ukrainie od ponad czterech lat i był zakontraktowanym żołnierzem w 36. Brygadzie (...). Był ze swojej służby bardzo dumny. W związku z tym należy mu przyznać wszystkie prawa jeńców wojennych, w tym pełną niezależną reprezentację prawną" - pisze rodzina.
Bliscy Pinnera wyrażają nadzieję, że obie strony będą współpracować w celu uwolnienia Brytyjczyka.
"Cała rodzina, w tym jego syn i żona, bardzo za nim tęsknią. Dziękujemy wszystkim zaangażowanym w rozwiązanie tej okropnej sytuacji" - kończą bliscy skazanego żołnierza.
Dwa dni temu do Londynu przybyła z kolei narzeczona drugiego ze skazanych Brytyjczyków, 28-letniego Aidena Aslina. Kobieta rozpoczęła kampanię, mającą na celu nagłośnienie jego losu i doprowadzenie do jego uwolnienia. W poście w mediach społecznościowych zapewniła swojego partnera, że nie został sam. "Wierzę, że już niedługo w gazetach zobaczymy zdjęcia, na których się uśmiechasz i żadne kraty nie będą Ci już zasłaniać twarzy" - napisała. W innym, obszernym wpisie opisała:
12 kwietnia Aidenowi i jego współtowarzyszom skończyły się zapasy żywności i amunicji. Zostali otoczeni przez rosyjskich okupantów i zmuszeni do poddania się. Poinformował mnie o tym przez telefon. Potem były dwa dni całkowitej niepewności. 14 kwietnia zobaczyłam jego zdjęcie na rosyjskim kanale Telegramie. Na zdjęciu jest zakuty w kajdanki, posiniaczony, ze świeżą raną na czole. (...) Aiden zawsze mówił, że lepiej umrzeć niż zostać schwytanym. I on, i wszyscy zdawaliśmy sobie sprawę, że w niewoli stanie się narzędziem w rękach rosyjskiej propagandy. Mogę sobie tylko wyobrazić presję i tortury, które przeszedł między 12 a 14 kwietnia. Po południu 14 kwietnia w rosyjskich mediach pojawiły się zdjęcia, filmy i artykuły o "brytyjskim bandycie, który poddał się rosyjskiej armii". (...) Wszyscy wiemy, że ci ludzie nie znają pojęcia honoru, godności, prawdy, sprawiedliwości.
Sytuacja jest skomplikowana, ponieważ Aiden jest obywatelem Wielkiej Brytanii, a Rosjanie bardzo mocno polują na wszystkich obcokrajowców, którzy służą w Siłach Zbrojnych Ukrainy. Wielokrotnie publikowali ich dane, dane krewnych, nasze zdjęcia. Schwytany obcokrajowiec to dla Rosjan trofeum.
Chcę więc opowiedzieć, że Aiden Aslin jest ukraińskim żołnierzem. Wszedł w szeregi Sił Zbrojnych Ukrainy w 2018 roku, po ukończeniu wszelkich niezbędnych szkoleń i przysięgał wierność narodowi ukraińskiemu, wraz z innymi chłopakami, na tych samych zasadach co oni. Od tego czasu służył w piechocie morskiej, jak i u innych obrońców. Wykonywanie tych samych obowiązków i posiadanie tych samych praw. Wypełnił swój obowiązek. Miejmy nadzieję, że jego prawa również zostaną respektowane. Rosyjskie media uparcie nazywają go najemnikiem, celowo ignorując fakt, że jest ukraińskim żołnierzem. Bo żołnierze mają [zgodnie z konwencjami narodowymi - red.] prawa, których najemnicy nie mają (...)
W rozmowie z "Deutsche Welle" Muiz Avghonzoda, bliski przyjaciel trzeciego ze skazanych mężczyzn, Brahima Saadouna, powiedział, że skazany walczył w wojnie na Ukrainie jako szeregowy żołnierz tego kraju.- On nie był najemnikiem. Mam wszystkie kopie jego dokumentów, wszystkie umowy podpisane z siłami zbrojnymi Ukrainy. Podpisał je w listopadzie 2021 roku - przekonywał, dodając, że jego przyjaciel nie mógł znaleźć pracy i zaciągając się do wojska ukraińskiego "chciał zrobić coś pożytecznego". - Ostatni raz rozmawiałem z nim 27 marca. 17 kwietnia dowiedziałem się, że został schwytany - Rosjanie zamieścili "wywiad", w którym przyznaje, że się poddał - dodał mężczyzna.
ONZ stwierdziło, że skazanie trzech mężczyzn ma znamiona zbrodni wojennej.
Wojskowi są pierwszymi żołnierzami ukraińskimi, których osądziły siły rosyjskie. Eksperci w rozmowie z "Guardianem" jeszcze przed wyrokiem oceniali, że proces pokazowy ma najprawdopodobniej zwiększyć presję na Zachód i przyspieszyć wymianę jeńców, a także posłużyć rosyjskiej propagandzie - już wcześniej rosyjscy urzędnicy zapowiedzieli tego typu procesy, nazywając je "Norymbergą 2.0" (w oczach propagandy mają odzwierciedlać odbywające się w Kijowie procesy, w których rosyjscy żołnierze są sądzeni za zbrodnie wojenne w Ukrainie).