Białoruski dziennikarz Tadeusz Giczan opublikował w czwartek na Twitterze nagranie z fragmentem porannych wiadomości na kanale białoruskiej reżimowej telewizji. Widać tam mężczyznę spacerującego po Mińsku z reporterem i opowiadającego historię swojej rzekomej ucieczki.
"Wygląda na to, że mamy następcę Emila Czeczki. Dziś w białoruskich porannych wiadomościach: polski aktywista Marcin Mikołajek, poszkodowany przez wartości wolnej Europy i nastroje rusofobiczne, prosi o azyl polityczny na Białorusi" - pisał na Twitterze Giczan.
Na nagraniu opublikowanym przez dziennikarza pokazano mężczyznę przedstawiającego się jako aktywista Marcin Mikołajek. Z przekazu białoruskiej telewizji wynika, że miał on uciec do Mińska z Polski w środę wieczorem i poprosić tam o azyl polityczny. Na początku w tle słyszymy spikera, który, zapowiadając wywiad z Mikołajem, mówi o "rusofobii" czy "antyrosyjskich i antybiałoruskich działaniach Polski".
Więcej informacji z kraju i ze świata znajdziesz na stronie głównej Gazeta.pl.
- U mnie w mieście, w Świdnicy w województwie dolnośląskim, w centrum wisi antyrosyjski billboard, na którym wprost napisane są banderowskie hasła: "Sława Ukrainie, herojom sława". Mieszkańcy przechodzą i nie widzą w tym niczego złego, ważne, że to przeciw Rosji - opowiadał mężczyzna świetnie posługujący się językiem rosyjskim.
- Jeśli powiesz w Polsce, że jesteś za Rosją, stajesz się człowiekiem nie drugiego, ale trzeciego sortu - przekonywał. - W Polsce nie ma wolności słowa. Wolność słowa jest w Białorusi - dodał.
Marcin Mikołajek ma być aktywistą "znanym z krytyki obecnego polskiego reżimu i wypowiedzi na temat 'Wolnej Europy'" - tak przynajmniej przedstawia go białoruska telewizja. Tymczasem w sieci na próżno szukać informacji o jego działalności. Co ciekawe, na początku czerwca rosyjskie kanały na Telegramie rozpisywały się o rzekomych prześladowaniach Mikołajka za jego prorosyjską działalność w Polsce. Uwagę na to zwracał doktorant Uniwersytetu Jagiellońskiego Michał Marek, który zajmuje się śledzeniem rosyjskiej dezinformacji. Zgodnie z przekazem mężczyzna miał się starać o azyl w Rosji i nie otrzymać go z powodu obostrzeń covidowych.
Według doniesień portalu o2 Mikołajek miał przeprowadzić na Dolnym Śląsku kilka happeningów promujących zacieśnianie polsko-rosyjskich relacji, m.in. w Świdniku czy Świebodzicach.
Marcin Mikołajek może być drugim Polakiem, który przekroczył granicę z Białorusią i poprosił tam o azyl. Wcześniej zrobił to dezerter z polskiego wojska Emil Czeczko, którego wielokrotnie wykorzystywano w białoruskich materiałach propagandowych. W marcu poinformowano, że mężczyzna nie żyje. Okoliczności jego śmierci nie są jasne.
Pomóż Ukrainie, przyłącz się do zbiórki. Pieniądze wpłacisz na stronie pcpm.org.pl/ukraina.