Szef Ministerstwa Spraw Zagranicznych Litwy skomentował pomysł rosyjskiego polityka z partii Jedna Rosja, który przedstawił projekt dotyczący odwołania rezolucji ZSRR w sprawie uznania niepodległości Republiki Litewskiej. Dokumenty zostały już złożone w Dumie, jednak nie wiadomo, czy trafią pod obrady. Więcej na ten temat w artykule poniżej.
- Tylko państwo rządzone przez bestie mogłoby rozpocząć wojnę podobną do tej, którą rozpoczęła Rosja w Ukrainie. Nie dziwię się, że w polityce też nie zachowują się zgodnie z ludzkimi standardami. Powinniśmy odpowiednio zareagować - być gotowi do obrony własnej i naszych partnerów, na płaszczyźnie politycznej, dyplomatycznej lub za pomocą innych środków - ocenił Gabrielius Landsbergis.
Słowa rosyjskiego polityka skomentowała także przewodniczące litewskiej sejmowej Komisji do Spraw Europejskich. - Myślę, że reakcja ta jest bardzo desperacka, a sytuacja w Moskwie jest najwyraźniej tak napięta i nerwowa dla niektórych polityków, że pojawiają się tak absurdalne stwierdzenia. Nie dzieje się to zresztą po raz pierwszy. Może myślą, że kogoś przestraszą, ale jak powtarzamy obywatelom Litwy: "Tej propagandy nie trzeba się bać". Oni mogą nawet powiedzieć, że Księżyc jest Rosji, taką wartość mają ich słowa - powiedziała Radvile Morkunaite-Mikuleniene, cytowana przez litewski portal delfi.lt.
Przeczytaj więcej informacji ze świata na stronie głównej Gazeta.pl.
Media poprosiły też o opinię kancelarię prezydenta Litwy Gitanasa Nausedy. Jednostka ta przekazała jednak, że powstrzyma się od szerszych komentarzy. "Nie będziemy komentować takich absurdów" - napisał zespół prasowy kancelarii.
Jak zauważają litewskie media, autor obecnego projektu - Jewgienij Fiodorow, już w 2015 roku kwestionował niepodległość Litwy, a nawet zwrócił się do rosyjskiej prokuratury z wnioskiem o zbadanie tej sprawy.