Galeon San Jose jest uważany przez historyków za skarb, który byłby wart miliardy dolarów. Statek był 64-działowym, trójmasztowym galeonem hiszpańskiej marynarki wojennej. Został zwodowany w 1698 roku. Zatonął w bitwie u wybrzeży portu w Kartagenie w Kolumbii w 1708 roku. San Jose zdaniem ekspertów zatonął, ponieważ był obciążony złotem, srebrem i szmaragdami. Wrak zlokalizowano w 2015 roku.
Kolumbijski zdalnie sterowany pojazd, który filmuje wrak podczas swojej pracy, odkrył jeszcze dwa inne statki znajdujące się w pobliżu galeonu San Jose. Zarejestrowano wraki łodzi kolonialnej i szkunera, które pochodzą z tego samego okresu co wojna Kolumbii o niepodległość.
Więcej informacji z kraju i ze świata na stronie głównej Gazeta.pl
- Mamy teraz dwa inne odkrycia w tym samym obszarze - powiedział Agencji Reutera dowódca marynarki wojennej, admirał Gabriel Perez. - Praca dopiero się zaczyna - dodał.
Nowe filmy nagrane przez pojazd pokazują również najlepszy jak dotąd widok na skarby z galeonu San Jose. Widoczne są tam m.in. sztabki złota, monety wyprodukowane w Sewilli w 1665 roku czy nienaruszony chiński serwis obiadowy.
Kolumbia w planach ma podjęcie próby wydobycia skarbów z wraku galeonu San Jose - przypomina branżowy portal o nurkowaniu. Jednak nie jest jedynym krajem, który rości sobie prawa do nich. Chrapkę na bogactwa ma również Hiszpania i Boliwia.
Kolumbia w XVIII wieku była kolonią hiszpańską, podczas gdy Brytyjczycy zatopili San Jose. Hiszpanie składowali skarby w Kartagenie - uważają, że galeon jest ich obiektem państwowym. Rząd Kolumbii uważa z kolei skarby z wraku za narodowe, ponieważ zatonął na ich wodach terytorialnych. Kolumbijczycy chcą, aby całość trafiła w przyszłości do muzeum w Kartagenie.
Według rządu Boliwii skarby powinny trafić w ręce tego państwa, ponieważ to z ich terytorium zostało zrabowane, a Hiszpanie w tamtych czasach zmuszali mieszkańców tego kraju do wydobywania metali, z których później powstały bogactwa.