Jeden z najbardziej osławionych najemników Władimira Putina miał zginąć podczas nocnego rekonesansu w okolicy Charkowa. Zastrzelił go ukraiński snajper - podała ukraińska agencja Unian. Informacje przekazało również wiele innych źródeł, w tym m.in. były ukraiński dziennikarz i wojskowy (weteran, który walczył z Rosyjskim najazdem w latach 2014-2015) - Wiktor Kowalenko.
Władimir Andonow miał 44 lata, pochodził z Buriacji na Syberii. Przydomek "Kat" zdobył po kilku wojskowych misjach. Rosyjski najemnik zyskał niechlubny rozgłos z powodu swojej brutalności podczas służby w Syrii, Libii i Mali. Mężczyzna miał walczyć razem z Grupą Wagnera.
NEXTA przypomina, że Andonow wystąpił w krótkim nagraniu z Gorłówki, w obwodzie donieckim. W jego trakcie rosyjscy najemnicy wymieniają swoje miasta pochodzenia, siedząc na czołgach na opustoszałych ulicach okupowanego miasta.
Więcej informacji o wojnie w Ukrainie na stronie głównej Gazeta.pl
Grupa Wagnera to formacja najemników, która wspiera działania rosyjskiej armii. Jej właścicielem - jak twierdzą media - jest oligarcha Jewgienij Prigożin, zaufany współpracownik Władimira Putina.
Nieoficjalnie grupa działa jako "długie ramię" Kremla i jest wysyłana w miejsca konfliktu, w które teoretycznie Rosja się nie angażuje. Od połowy grudnia 2021 r. wagnerowcy są objęci unijnymi sankcjami, w związku ze stosowanymi przez nich torturami, egzekucjami i zabójstwami m.in. w Libii, Syrii i Donbasie.
Już w pierwszych dniach pełnowymiarowej inwazji Rosji na Ukrainę pojawiły się informacje na temat zaangażowania Grupy Wagnera. To oni mieli za zadanie "zlikwidować" prezydenta Wołodymyra Zełeńskiego.
Pomóż Ukrainie, przyłącz się do zbiórki. Pieniądze wpłacisz na stronie pcpm.org.pl/ukraina >>>