Zaginięcie brytyjskiego dziennikarza Doma Phillipsa i brazylijskiego eksperta ds. rdzennej ludności Brunona Araújo Pereiry zostało zgłoszone w niedzielę. Mężczyźni ostatni raz byli widziani w dolinie Javari w zachodnim rejonie stanu Amazonas. Tego dnia mieli pojawić się w mieście Atalaia do Norte, jednak tam nie dotarli.
Phillips i Pereira mieli kilka dni wcześniej otrzymać pogróżki. Z apelem o zintensyfikowanie działań poszukiwawczych wystąpiła we wtorek w mediach społecznościowych żona brytyjskiego dziennikarza Alessandra Sampaio.
Więcej treści znajdziesz na stronie głównej Gazeta.pl >>>
CNN wskazuje, że dolina Javari to nie tylko miejsce zamieszkania rdzennej brazylijskiej ludności, ale także teren, którym zainteresowani są szczególnie m.in. handlarze narkotyków, korzystający z sieci tamtejszych rzek, a także działający nielegalnie myśliwi i poławiacze ryb. Stąd może to być niebezpieczne miejsce właśnie dla dziennikarzy lub działaczy zajmujących się ochroną praw lokalnej ludności.
W 2018 r. Phillips rzeczywiście opisywał zagrożenia dla rdzennych mieszkańców związane z nielegalnym wydobyciem surowców i hodowlą bydła. Jednym z bohaterów tekstu w roli eksperta był właśnie Pereira.
Jak podaje agencja Reuters, śledczy nie wykluczają, że związek z zaginięciem mężczyzn może mieć ktoś ze środowiska rybaków, z którymi Pereira wszedł w konflikt, zarzucając im naruszanie chronionych rybnych zasobów.
Zwolennikiem otwarcia tych terytoriów dla działalności gospodarczej i czerpania z nich korzyści finansowych jest kontrowersyjny brazylijski prezydent Jair Bolsonaro,
- Dwie samotne osoby na łodzi, w takim regionie, zupełnie dzikim. To niezalecana przygoda. Wszystko mogło się wydarzyć, może to być wypadek, może być tak, że zostali zabici - komentował we wtorek prezydent Brazylii Jair Bolsonaro.
- Mamy nadzieję i modlimy się do Boga, aby wkrótce zostali odnalezieni - dodał.
***
Pomóż Ukrainie, przyłącz się do zbiórki. Pieniądze wpłacisz na stronie pcpm.org.pl/ukraina >>>