Wiadomość o tym, że jedyny rosyjski lotniskowiec nie będzie mógł wrócić na wodę, podaje w środę TASS. Źródło wojskowe, na które powołuje się rosyjska agencja informacyjna, twierdzi, że podczas remontu lotniskowca wykryto nowe usterki. To one są powodem wydłużenia remontu. Jak podkreśla TASS w porannym komunikacie, nie ma na razie oficjalnego stanowiska władz na ten temat.
Więcej aktualnych informacji z kraju i ze świata na stronie głównej Gazeta.pl
"Admirał Kuzniecow" jest remontowany od 2017 r. Wtedy zakończył służbę na Morzu Śródziemnym, gdzie uczestniczył w wojnie w Syrii. Na jego pokładzie stacjonowało 14 myśliwców i kilkanaście śmigłowców. Wracając do Rosji, przepływał przez Kanał La Manche, a z jego pokładu wydobywał się czarny dym. Ówczesny brytyjski sekretarz obrony nazwał go "okrętem hańby".
Jedynym zadaniem tego okrętu hańby było zadawanie dalszych cierpień narodowi syryjskiemu
- skomentował Michael Fallon.
Pierwszą datą oddania go do służby był 2020 r. Kolejne wypadki podczas prac naprawczych wydłużyły jednak czas potrzebny na oddanie sprawnej jednostki do służby. W 2018 r. lotniskowiec został uszkodzony, gdy zatonął podtrzymujący go dok pływający, a na jego pokład spadł dźwig. Rok później w wyniku pożaru na pokładzie lotniskowca zginął co najmniej jeden wojskowy, a 12 osób zostało rannych.
Wcześniej informowano, że "Admirał Kuzniecow" został dostarczony do zmodernizowanego suchego doku stoczni remontowej nr 35 "Zwiozdoczka" na początku czerwca. Władimir Korolow, zastępca dyrektora generalnego ds. przemysłu stoczniowego United Shipbuilding Corporation, mówił wtedy w wywiadzie dla TASS, że naprawa i modernizacja krążownika zakończy się w 2023 roku, kiedy to zostanie on przekazany rosyjskiej marynarce wojennej. Według niego będzie to okręt o zupełnie innym potencjale bojowym, który wytrzyma na wodzie przez co najmniej kolejne 10-15 lat.
Zwodowany w 1985 r. "Admirał Kuzniecow" trafił do służby w 1991 r.
W poniedziałek ukraińskie dowództwo Marynarki Wojennej informowało o zmianach pozycji rosyjskich okrętów na Morzu Czarnym. Jednostki, których według szacunków Kijowa jest ok. 30, odpłynęły 100 km od wybrzeży Ukrainy. Ukraińcy podali, że Rosjanie nie kontrolują już w pełni północno-zachodniego regionu Morza Czarnego. Dowództwo określiło ten obszar "szarą strefą". Okręty wojenne okupanta blokują wybrzeże i porty.
Ruchy na Morzu Czarnym mogą być odpowiedzią na ostatnie decyzje Zachodu o przekazaniu Ukrainie kolejnych dostaw sprzętu. Stany Zjednoczone wyślą systemy rakietowe Boeinga Harpoon, a Wielka Brytania wyrzutnie rakiet M270 MLRS.
Pomóż Ukrainie, przyłącz się do zbiórki. Pieniądze wpłacisz na stronie pcpm.org.pl/ukraina >>>