Carl Otto von Eicken leczył Adolfa Hitlera przez 10 lat, począwszy od 1935 r. - podaje gazeta NZZ am Sonntag, która opublikowała korespondencję medyka. Lekarz pisał do kuzynki. Wiadomości odkrył praprawnuk von Eickena, który przeszukiwał rodzinne archiwum podczas pracy nad szkolnym projektem. Autentyczność niepublikowanych do tej pory listów potwierdził brytyjski historyk Richard J. Evans, specjalista od historii Niemiec.
Więcej aktualnych informacji z kraju i ze świata na stronie głównej Gazeta.pl
"Jeśli jest coś złego, to koniecznie muszę wiedzieć" - powiedział Hitler lekarzowi na pierwszej wizycie w maju 1935 roku, zgodnie z relacją von Eickena. Według niemieckiego dziennika korespondencja to dowód na to, jak dużą wagę Adolf Hitler przywiązywał do swojego głosu.
Przywódca Trzeciej Rzeszy był świadomy, że przemówienia mają istotny wpływ na poparcie dla jego planów. Dlatego operacja usunięcia polipa z gardła, której musiał się poddać, mogła odbyć się dopiero po oficjalnym wystąpieniu Hitlera. Głównym zaleceniem lekarza był bowiem odpoczynek i ograniczenie używania głosu.
Zabieg przebiegł bez komplikacji. Jednak wnuk lekarza, z którym rozmawiał dziennik, spekuluje, że "gdyby lekarz przeciął skalpelem kilka milimetrów dalej i śmiertelnie zranił pacjenta, który leżał na stole operacyjnym w Kancelarii Rzeszy w Berlinie 23 maja 1935 r., prawdopodobnie uratowałby miliony ludzi przed śmiercią".
Z opublikowanych listów wynika, że Otto von Eicken nigdy nie kwestionował, że leczył człowieka, którego działania doprowadziły do śmierci milionów ludzi w Holokauście i II wojnie światowej. W czasie jednego z przesłuchań (już po wojnie) lekarz Hitlera został zapytany o to, dlaczego go nie zabił. Historycy oceniają, że von Eicken należał do najbliższego otoczenia przywódcy Rzeszy.
Byłem jego lekarzem, a nie mordercą
- brzmiała odpowiedź.
Von Eicken zmarł w 1960 r. Hitler popełnił samobójstwo w 1945 r., kilka dni przed zakończeniem II wojny światowej.