9-letni Gino zaginął w środę wieczorem w miejscowości Kerkrade, znajdującej się w prowincji Limburgia w południowej Holandii.
Chłopiec przyjechał na tydzień do swojej siostry. Na co dzień mieszkał w Maastricht, jednak jego matka zachorowała i nie mogła się nim przez jakiś czas opiekować. Bliscy zaniepokoili się, gdy minęła godz. 19.30, a dziecko nie wróciło do domu.
Więcej treści znajdziesz na stronie głównej Gazeta.pl >>>
Przez kilka dni trwały poszukiwania, w które zaangażowane były setki osób, wśród nich, oprócz policji, byli także m.in. wolontariusze. W sobotę rano odnaleziono ciało chłopca w opuszczonym, spalonym domu w Geleen, znajdującym się ok. 20 km od Kerkrade.
W związku ze sprawą zatrzymano 22-letniego mężczyznę, który wskazał służbom miejsce ukrycia zwłok. Podejrzany mieszkał niedaleko spalonego domu.
Jak podaje holenderski dziennik "De Telegraaf", 22-latek miał w przeszłości konflikty z prawem. W 2017 r. został skazany za przemoc wobec dwóch chłopców, w związku z czym trafił na kilka miesięcy do placówki zdrowia psychicznego.
Policja nie ujawnia, jak dokładnie doszło do porwania i śmierci chłopca. Śledczy wskazują, że proces rekonstrukcji wydarzeń dopiero się rozpocznie; do tej pory byli skupieni przede wszystkim na poszukiwaniach 9-latka.
***
Pomóż Ukrainie, przyłącz się do zbiórki. Pieniądze wpłacisz na stronie pcpm.org.pl/ukraina >>>