Prawdopodobnie pociski wpadły do wody i nie naruszyły wyłącznej strefy ekonomicznej ani terytorium Japonii, do czego często dochodzi przy północnokoreańskich próbach rakietowych.
Dzień wystrzelenia pocisków nie jest przypadkowy. W piątek w Seulu spotkali się przedstawiciele Korei Południowej, Japonii i Stanów Zjednoczonych, by rozmawiać o możliwej, pierwszej od 2017 roku próbie jądrowej Północy.
W czasie wizyty przekazano, że Waszyngton jest gotowy negocjować z Pjongjangiem nawet złagodzenie sankcji gospodarczych. Oprócz tego zakończyły się wspólne manewry Korei Południowej i USA, w których pierwszy raz od czterech lat wziął udział amerykański lotniskowiec.
Więcej aktualnych informacji z kraju i ze świata na stronie głównej Gazeta.pl
Poprzednią próbę rakietową Korea Północna przeprowadziła 25 maja, niedługo po zakończeniu przez prezydenta Joe Bidena wizyty w Azji. Od początku roku państwo intensyfikuje prace na programem rakietowym, po raz pierwszy testując balistyczną rakietę międzykontynentalną Hwasong-17.
Tymczasem od końca kwietnia Korea Północna ma problem z koronawirusem. Na początku maja tego roku z kraju wydostawały się informacje o nawet 390 tys. zakażeń wirusem SARS-CoV-2 dziennie.
Władze utrzymują jednak, że "gorączka niewiadomego pochodzenia" została opanowana. Z najnowszych informacji KCNA (północnokoreańskiej państwowej agencji prasowej) wynika, że od końca kwietnia do pierwszego czerwca 2022 r. liczba osób z "gorączką" wyniosła ponad 3 mln 835 tys. 420, z czego ponad 3 mln 669 tys. 950 (blisko 96 proc.) wyzdrowiało. Ostatnie statystyki mówią o 71 ofiarach śmiertelnych.
Według ekspertów oficjalne liczby chorych mogą być zaniżone i mogą utrudniać rzeczywistą ocenę sytuacji. W Korei Północnej w zeszłym miesiącu ogłoszono stan wyjątkowy i wprowadzono ogólnokrajowy lockdown. Więcej w poniższym artykule: