Według rozmówcy Onetu Moskwa nie zrezygnowała z głównego celu wojny: nadal chce podbić i zniszczyć całą Ukrainę. - Po prostu im się nie udało go osiągnąć i tymczasowo go odłożyli. Ale wróg nie przestał o tym marzyć. Cel ten został ogłoszony przez rosyjskiego prezydenta przed rozpoczęciem inwazji na pełną skalę, kiedy Putin powiedział, że Ukraina jest terytorium, które wyobraża sobie, że jest państwem, ale nim nie jest - ocenił Jurij Sak.
Ocenił, że prezydent Rosji "po Ukrainie chce posunąć się dalej, by przesuwać granice NATO do 1999 r., kiedy Polska, Węgry i Czechy przystąpiły do Sojuszu, a następnie Bułgaria, Łotwa, Litwa, Rumunia, Słowacja, Słowenia i Estonia, Chorwacja, Albania, Czarnogóra, Macedonia Północna".
Te kraje NATO, w chorej głowie Putina, zakłócają równowagę światowego bezpieczeństwa i wydają się zagrażać przyszłości Rosji. Dlatego w idealnym świecie chorego kierownictwa Federacji Rosyjskiej chcieliby teraz podbić regiony Ługańska i Doniecka, a następnie całkowicie opanować południe Ukrainy z Mikołajowem i Odessą jako strategicznymi miastami nad morzem. Następnie zdobyć całą Ukrainę i zorganizować paradę w Kijowie. A po Ukrainie ruszyć na Polskę, kraje bałtyckie, Finlandię
- powiedział Jurij Sak. Jego zdaniem, aby uniknąć tego scenariusza, trzeba dzisiaj osłabić Rosję na tyle, by na wiele lat wykorzenić jej agresywne ambicje.
Więcej aktualnych informacji z kraju i ze świata na stronie głównej Gazeta.pl
Doradca ministra obrony Ukrainy uważa, że Zachód jest świadomy realnego zagrożenia ze strony Rosji. Przypomniał słowa prezydenta USA z początku inwazji na Ukrainę, który zapewnił, że będzie bronił każdego centymetra terytorium NATO.
Każda próba inwazji na kraj NATO jest czerwoną linią. Jednak kraje NATO widzą, jak we Lwowie wybuchają pociski. I doskonale zdają sobie sprawę, że nieprzygotowanie i niewzmocnienie obrony jest w takiej sytuacji zbyt lekkomyślne. Rosja pokazała swoje oblicze i nie można siedzieć bezczynnie. Rosja jest zagrożeniem dla świata. I jestem pewien, że świat wypracowuje różne warianty rozwiązania tego problemu
- zapewnił Sak.
Jurij Sak zapewnił, że zadaniem Ukrainy jest sprowadzenie do ojczyzny wszystkich obrońców zakładów Azowstal: żołnierzy pułku Azow, straży granicznej, piechoty morskiej, obrony terytorialnej, Gwardii Narodowej i policji oraz nielegalnie przetrzymywanych cywilów.
- O ile nam wiadomo, są oni przetrzymywani w odpowiednich warunkach, nie są torturowani. W procesie tym [ewakuacji żołnierzy z terenu kombinatu Azowstal i przewiezienia ich na tereny kontrolowane przez Rosjan - red.] uczestniczył Czerwony Krzyż i Organizacja Narodów Zjednoczonych. Obecność przedstawicieli tych organizacji stała się zabezpieczeniem przed niewłaściwymi działaniami agresora - podkreślił doradca szefa obrony Ukrainy.
Opisał również sytuację w samym Mariupolu, które jest doszczętnie zrujnowane przez Rosjan. - Władze okupacyjne przygotowują miasto do sezonu plażowego, zmieniają tablice, rusyfikują szkoły i wożą po mieście telewizory, które pokazują rosyjską propagandę. [...] Ciała zmarłych leżą na ulicy, nikt nie zna liczby ofiar, cywile giną w obozach filtracyjnych. Mariupol, podobnie jak Chersoń, musi zostać wyzwolony - powiedział Jurij Sak.
Pomóż Ukrainie, przyłącz się do zbiórki. Pieniądze wpłacisz na stronie pcpm.org.pl/ukraina >>>