W połowie maja na YouTubie premierę miała trzecia i ostatnia część niemal 140-minutowego filmu o Emmanuelu Macronie pod tytułem "5 ans à l'Elysée". Teraz francuskie i zagraniczne media komentują produkcję. "Wyjątkowe dzieło filmowe, film propagandowy bez żadnego rzeczywistego celu z wyjątkiem hołdu dla cinéma vérité [pol. "kino prawdy", nurt w kinie dokumentalnym, w którym film ma być sposobem na dotarcie do "ukrytej" prawdy - red.] i vlogowania na YouTubie" - kpi Politico. Obraz został nakręcony bez dodatku komentarzy z offu czy urywków jakichkolwiek wywiadów i opowiada o ostatnich pięciu latach prezydentury Macrona.
Dziennikarz Politico Jules Darmanin najwyraźniej nie jest zachwycony filmem o prezydencie Francji. W tekście przytacza m.in. dialog Macrona z jego doradcą: - Moja intuicja jest taka, że jeśli uda nam się coś skonfigurować, musimy tam pojechać - mówi prezydent Francji, co spotyka się z niedowierzaniem pracownika. - Do Moskwy... Myślę, że nadeszła chwila - dopowiada Emmanuel Macron, dramatycznie unosząc brwi. "Sługusy wiercą się na swoich miejscach" - komentuje dziennikarz i dodaje: "Pewnie domyślacie się, co dzieje się kilka scen później: gdy wzburzone skrzypce kipią w tle, Macron ze swoimi bezimiennymi akolitami jadą do Moskwy, a potem do Kijowa. Dwa tygodnie później Rosja zaatakowała Ukrainę" - ironizuje i nazywa polityka diwą, pojawiającą się w prawie każdym ujęciu.
"Jest tu dramat społeczny, gdy Macron spogląda na balkony lokatorów z klasy robotniczej, gdy ci proszą go, by zrobił więcej dla młodych ludzi. Jest doza absurdalnej komedii, gdy Macron wstaje, by uczcić Francję strzelającą gola w Ogrodach Elizejskich, otoczony przez siedzące dzieci. Jest nawet nuta nordyckiej melancholii, gdy prezydent górujący nad Gretą Thunberg, pyta nastoletnią ikonę: 'Dużo czytasz na temat klimatu?'" - drwi dalej Darmanin i podkreśla, że w filmie zawarto wiele nagrań zza kulis, które mają dać widzowi poczucie patrzenia na "odsłoniętego" przywódcę. "Widzimy, jak prezydent wybiera białą koszulę zamiast innej białej koszuli" - przytacza dziennikarz i kwituje: "Festiwal Filmowy w Cannes kończy się w ten weekend. Ten film nie jest tam pokazywany".
Więcej aktualnych wiadomości ze świata znajdziesz na stronie głównej Gazeta.pl
"Widzieliśmy seriale napisane przez lepszych scenarzystów i zagrane przez lepszych aktorów. Nie ma w nim zbyt wiele suspensu, niewiele dialogów - to raczej monolog - a sceny współczucia czasami brzmią fałszywie" - pisał franceinter.fr po premierze pierwszego odcinka produkcji, dodając: "Po prostu, jeśli nadal miałeś wątpliwości co do tego, kto rządzi Francją, po obejrzeniu tego serialu nie będziesz już miał żadnych. To nie rząd, to Emmanuel Macron. Emmanuel Macron wie wszystko, Emmanuel Macron robi wszystko, Emmanuel Macron jest superbohaterem!".
"Czterdzieści minut propagandy śledzącej pierwszy rok prezydentury w Pałacu Elizejskim, podczas których pewne wydarzenia przemilczano" - konkludował z kolei francuski dziennik "Le Dauphiné Libéré" po pierwszej części filmu.