Serhij Bratczuk wyjaśnił za pośrednictwem mediów społecznościowych, jak działają pociski, które Ukraina otrzymała od Stanów Zjednoczonych. "Po starcie ta rakieta obniża wysokość lotu do 15 metrów nad poziomem morza, a na koniec opada do wysokości dwóch metrów i trafia w cel. Według ocen amerykańskich ekspertów zniszczenie lotniskowca będzie wymagało pięciu pocisków Harpoon, krążownika - czterech, a niszczyciela - dwóch" - napisał. Jak dodał, jedna rakieta może poważnie uszkodzić niewielki okręt lub łódź.
"Do tej pory dostaliśmy tyle Harpoonów, że możemy zatopić całą rosyjską Flotę Czarnomorską. Dlaczego więc nie zatopić Federacji Rosyjskiej?" - zapytał Serhij Bratczuk, udostępniając nagranie:
Więcej wiadomości na stronie głównej Gazeta.pl
Ukraiński minister obrony Ołeksij Reznikow poinformował w sobotę, że Ukraina otrzymała nowe pociski przeciwokrętowe Harpoon oraz ulepszony wariant haubic samobieżnych M109. Broń dostarczyły Dania oraz Stany Zjednoczone.
- Dostawa sprzętu jest efektem współpracy kilku państw i jasno wskazuje na to, że Ukraina nie jest sama - powiedział Ołeksij Reznikow. Polityk podkreślił, że dzięki otrzymanemu sprzętowi wyszkolone zespoły ukraińskie będą mogły wzmocnić obronę wybrzeża Ukrainy. - Jestem przekonany, że wojskowe braterstwo Harpoonów i naszych Neptunów pomoże nam wyzwolić nasze Morze Czarne i uczynić je znów bezpiecznym, jak również solidnie chronić Odessę - dodał.
Harpoon to amerykański przeciwokrętowy pocisk manewrujący krótkiego zasięgu wystrzeliwany z platform nawodnych, podwodnych i powietrznych. Jest to broń jednogłowicowa, napędzana na całej długości lotu silnikiem turbowentylatorowym.