Podczas konferencji prasowej Steven McCraw, dyrektor Departamentu Bezpieczeństwa Publicznego Teksas, poinformował, że podczas strzelaniny w szkole podstawowej w Uvalde dzieci dzwoniły na numer alarmowy 911. Nie podał on ich nazwisk, ale podkreślił, że przeżyli atak napastnika.
Jedna z uczennic miała zadzwonić więcej niż pięć razy - pierwszy raz o godz. 12:03 czasu lokalnego. Dziewczynka wyszeptała, że jest w sali numer 112. Rozmowa trwała minutę i 23 sekundy. Ponowny telefon służby odebrały o 12:10. Uczennica powiedziała wówczas, że wiele osób nie żyje. Kolejny raz zadzwoniła o 12:13, a następnie o 12:16, aby przekazać, że ośmiu lub dziewięciu uczniów przeżyło.
Steven McCraw dodał, że o 12:19 na numer alarmowy zadzwoniła druga uczennica, która znajdowała się w sali 111. Dziewczynka jednak się rozłączyła - inny z uczniów kazał jej to zrobić. Podczas kolejnego telefonu, o 12:21, w tle słychać było trzy strzały. Następnie dziewczynka zadzwoniła o 12:36, a połączenie trwało 21 sekund.
Kiedy ponownie zadzwoniła pierwsza z uczennic, podał McCraw, "powiedziano jej, żeby została na linii i była bardzo cicho". Około 12:43 i 12:47 dziewczynka powiedziała operatorowi numeru 911: "natychmiast wyślij policję". Mniej więcej w tym samym czasie usłyszała funkcjonariuszy. W czasie kolejnego telefonu, o 12:50, ponownie słychać było strzały. Dyrektor Departamentu Bezpieczeństwa Publicznego Teksas podkreślił, że wówczas "słychać było, jakby funkcjonariusze wyprowadzali dzieci z sali".
Więcej wiadomości na stronie głównej Gazeta.pl
Steven McCraw tłumaczył na konferencji prasowej, że funkcjonariusze zwlekali z wejściem do środka, ponieważ nie wierzyli, że napastnik nadal jest aktywny. Obecni na miejscu policjanci sądzili, że nikt już nie pozostał przy życiu. Tymczasem dzieci dzwoniły na policję, błagając o pomoc. Od przybycia funkcjonariuszy na miejsce do szturmu klasy, w której zabarykadował się napastnik, minęło 40 minut. - Gdybym myślał, że to pomoże, przeprosiłbym - przyznał dyrektor Departamentu Bezpieczeństwa Publicznego Teksasu.
Osiemnastoletni Salvador Ramos podjechał pod szkołę około 11:30 czasu lokalnego. Zanim wszedł do budynku, pozostawał na zewnątrz przez 12 minut. W tym czasie strzelał do ludzi z karabinu AR-15. Pierwsze relacje lokalnych władz sugerowały, że sprawca został zastrzelony przez oddziały specjalne niedługo po tym, jak zabarykadował się w jednej z klas, gdzie zastrzelił 19 uczniów i dwie nauczycielki. W rzeczywistości zabito go dopiero około 12:45.
Wielu mieszkańców Uvalde wyraża oburzenie faktem, że policjanci nie zdecydowali się na wcześniejszą akcję, czekając na przyjazd jednostki specjalnej. W mediach pojawiły się nagrania wideo pokazujące, jak mieszkańcy krzyczą do funkcjonariuszy, by zaczęli działać i zastrzelili napastnika.