Dotychczas o zakażeniu małpią ospą poinformowało 18 krajów spoza Afryki. Wtorkowy raport ze Zjednoczonych Emiratów Arabskich jest pierwszym z regionu Zatoki Perskiej. Małpią ospę potwierdzono u osoby, która wróciła z podróży do Zachodniej Afryki. Władze w Abu Zabi zapewniły, że są "w pełni przygotowane" do poradzenia sobie z każdą epidemią i już wcześniej były przygotowane procedury na wypadek wykrycia tej choroby.
Więcej aktualnych informacji z kraju i ze świata na stronie głównej Gazeta.pl
W Słowenii małpią ospę potwierdzono u podróżnych, którzy wrócili z Wysp Kanaryjskich.
Światowa Organizacja Zdrowia zapewnia, że epidemią wirusa małpiej ospy można powstrzymać, jeśli reakcja będzie odpowiednia.
Zachęcamy wszystkich do zwiększenia nadzoru nad chorobą, aby nadzorować kierunek transmisji wirusa i zrozumieć, w jakim kierunku może zmierzać
- powiedziała na wtorkowej konferencji szefowa Departamentu Chorób Pandemicznych i Epidemicznych Sylvie Briand.
Po wykryciu pierwszych zachorowań na małpią ospę Niemcy zamówiły 40 tysięcy dawek szczepionki Imvanex (preparat stosowany w przypadku ospy prawdziwej).
Niemiecki minister zdrowia Karl Lauterbach przekazał na wtorkowej konferencji, że to środek ostrożności, na wypadek rosnącej liczby zakażeń. Zaszczepione będą osoby, które miały kontakt z chorym.
- Jeśli infekcji będzie więcej i wirus będzie się rozprzestrzeniać, chcemy być przygotowani na możliwe szczepienia, które jeszcze nie są zalecane, ale mogą stać się konieczne - ocenił niemiecki minister zdrowia.
Władze w Berlinie przekazały, że każdy, kto został już zaszczepiony szczepionką przeciwko ospie, wiele lat temu powinien mieć odporność na wirusa.
Do tej pory poza Afryką jest 237 przypadków małpiej ospy. O chorych poinformowały m.in. Australia, Kanada, Belgia, Włochy, Wielka Brytania, Portugalia, Szwecja, Hiszpania, Holandia, Niemcy, Francja, Izrael i Stany Zjednoczone.
O małpią ospę i potencjalne zagrożenie epidemiczne dla Polski pytany był w ostatnich dniach rzecznik Ministerstwa Zdrowia, Wojciech Andrusiewicz. - Małpia ospa nie stanowi tej kategorii ryzyka co koronawirus - mówił w rozmowie z PAP. - Nasze służby sanitarne oraz NIZP-PZH na bieżąco monitorują sytuację związaną z pojawianiem się nowych zagrożeń epidemicznych. Współpracujemy z odpowiednikami naszych służb w Europie i na świecie. Działają specjalne systemy informatyczne, których zadaniem jest zbieranie informacji o wszelkich nowo wykrywanych w poszczególnych regionach świata chorobach - przekazał.
Lekarz Bartosz Fiałek w rozmowie z Gazeta.pl, pytany o ewentualne pojawienie się małpiej ospy w Polsce, uspokajał: - Małpia ospa jest i mniej zakaźna, i łagodniejsza, ma też mniejszy potencjał pandemiczny niż np. COVID-19.
Panika w każdej sytuacji jest złym doradcą, ale w tym wypadku po prostu nie ma do niej podstaw
- mówił. - Małpia ospa to choroba najczęściej łagodna. Przechorowuje się w sposób standardowy - bóle, gorączka, wysypka. Nie kończy się powikłaniami, nie prowadzi do ciężkiego przebiegu - mówił. I dodał, że śmiertelność jest dużo niższa niż w przypadku ospy prawdziwej. - Waha się pomiędzy 1 a 3 proc. - stwierdził.
Małpia ospa to wirusowa choroba, która występuje głównie w Afryce, jednak w ostatnim czasie odnotowano przypadki zakażeń w Ameryce Północnej, Australii i Europie. Objawy małpiej ospy utrzymują się od dwóch do czterech tygodni i ustępują samoistnie bez leczenia. Światowa Organizacja Zdrowia podała listę objawów małpiej ospy. Są to:
- gorączka,
- intensywny ból głowy,
- obrzęk węzłów chłonnych,
- bóle mięśni,
- bóle pleców,
- brak energii,
- obrzęk węzłów chłonnych,
- wysypka lub zmiany skórne.
Charakterystyczna wysypka najczęściej występuje od jednego do trzech dni po pojawieniu się gorączki. Zmiany, które pojawiają się na skórze, mogą być płaskie lub wypukłe, wypełnione przezroczystym lub żółtawym płynem.