- Niepokoi nas to, że Polacy i NATO są gotowi do wejścia na tereny zachodniej Ukrainy i zajęcia ich jak to było przed 1939 rokiem - powiedział Łukaszenka podczas telewizyjnego spotkania z prezydentem Rosji Władimirem Putinem.
Prezydent Ukrainy stwierdził, że pewnym momencie władze Ukrainy będą musiały poprosić o pomoc w zapobiegnięciu zajęcia zachodniej części Ukrainy. - Chcą rozczłonkować Ukrainę - dodał, cytowany przez agencję Reutera. Podczas poniedziałkowego wystąpienia Łukaszenka nie wskazał żadnego powodu na poparcie wskazanych tez.
Więcej informacji na głównej stronie Gazeta.pl
Podobną narrację pod koniec kwietnia przedstawił Siergiej Naryszkin, jeden z najbliższych współpracowników Władimira Putina. Stwierdził wówczas, że armie Polski i USA przygotowują się do przekroczenia zachodniej granicy Ukrainy.
Szef Służby Wywiadu Zagranicznego Rosji mówił, że Polska chce przejąć kontrolę nad "historycznym terytorium".
- Pierwszym etapem zjednoczenia ma być wprowadzenie polskich wojsk do zachodnich regionów kraju pod hasłem "obrony przed rosyjską agresją". Warunki przyszłej misji są obecnie omawiane z administracją Joe Bidena. Według wstępnych doniesień odbędzie się ono bez pomocy NATO, ale z udziałem tzw. chętnych państw - mówił Naryszkin.
Poniedziałkowe wystąpienie Łukaszenki to kolejny przejaw kłamstw, jakie szerzy na temat Polski. Pod koniec kwietnia podczas swojej mowy Łukaszenka mówił, że przyjazd na groby podczas świąt wielkanocnych nie jest jedyną przyczyną, dla której m.in. Polacy przekraczają granicę z Białorusią. Według Łukaszenki Polacy, Litwini czy Łotysze przyjechali do Białorusi po sól, której rzekomo brakuje w tych krajach.
- Niech ludzie przyjeżdżają z Polski, Litwy, Łotwy, aby odwiedzić swoich bliskich na grobach, tak jak to było zawsze. Pozwalamy im na wjazd bez wiz. Ale oni nie wypuszczają swoich ludzi na Białoruś. Dlaczego? Ponieważ ludzie przyjeżdżają do nas, kupują sól. Nie ma u nich soli! Wielki, bogaty Zachód, a nie ma soli! I żeby ludzie nie mówili o tym, że Białorusini żyją normalnie, to oni po prostu nie wypuszczają - mówił Łukaszenka.