Cały wywiad z Arnesą Buljušmić-Kusturą o zbrodniach wojennych w Ukrainie i sytuacji ofiar rosyjsko-ukraińskiej wojny przeczytaj na Gazeta.pl
Zdjęcia i nagrania z miast obwodu kijowskiego - m.in. Buczy, Hostomela czy Irpienia - wstrząsnęły światową opinią publiczną. Ukazane na nich okrucieństwo rosyjskich oprawców i dramat ukraińskich cywilów nie pozwalają przejść obok tych wydarzeń obojętnie. Śledztwa i szukanie winnych zbrodni będzie najpewniej trwać latami, ale już teraz przed ukraińskimi władzami i ich sojusznikami na Zachodzie stoi inne, równie ważne, wyzwanie - pomoc tysiącom ludzi, którzy widzieli albo doświadczyli bestialstwa rosyjskiej armii.
To będzie jedno z największych wyzwań. Ci ludzie doświadczyli rzeczy tak przerażających, że przeciętna osoba nie tylko nigdy tego nie przeżyje, ale nie będzie nawet w stanie w pełni tego zrozumieć i należycie się do tego odnieść
- nie ukrywa Arnesa Buljušmić-Kustura. Podkreśla, że kluczowa będzie kompleksowa pomoc psychologiczna i psychiatryczna, która pozwoli stawić czoła przerażającej wojennej traumie. Dodaje jednak, że w przypadku znanych z ostatnich dekad przypadków zbrodni wojennych - m.in. ludobójstw w Rwandzie czy Bośni - nawet w tym aspekcie nie udało się należycie pomóc ofiarom.
Więcej o wojnie w Ukrainie i dokonywanych tam przez rosyjską armię zbrodniach wojennych przeczytaj na stronie głównej Gazeta.pl
Buljušmić-Kustura przewiduje, że dla ukraińskich ofiar "to będzie ciężki czas".
Ci ludzie przez najbliższych kilka lat będą żyć w "trybie przetrwania"
- mówi. Precyzuje, że "tryb przetrwania" to skupianie się na małych, często prozaicznych i codziennych czynnościach oraz obowiązkach. Chodzi o takie rzeczy jak znalezienie pracy, posłanie dzieci do szkoły, wybranie nowego miejsca zamieszkania i odtworzenie tam domu. Słowem: o wszystko to, co jest pod naszą bezpośrednią kontrolą.
Nasze ciało, nasz mózg często zamiast mierzyć się z traumą przechodzi w „tryb przetrwania", gdzie skupiamy się na wszystkim innym. Zwłaszcza na namacalnych rzeczach, które możemy kontrolować, ponieważ wojna, ludobójstwo, zbrodnie przeciwko ludzkości całkowicie pozbawiają nas jakiejkolwiek kontroli
- wyjaśnia ten proces nasza rozmówczyni.
Jak dodaje, dopiero kiedy ofiary osiągną względną stabilizację - czy to nadal w Ukrainie, czy w już w nowym miejscu zamieszkania - z czasem może przyjść czas na psychologiczne przepracowanie doznanej traumy.
Minie kilka lat, zanim odnajdą to poczucie stabilizacji i spokoju, dzięki którym być może staną się gotowi, żeby się otworzyć i przedyskutować wszystko, czego doświadczyli
- przewiduje bośniacka badaczka.