Światowa Organizacja Zdrowia (WHO) potwierdziła jak dotąd 92 przypadki małpiej ospy na całym świecie, nie obejmują one jednak ogłoszonych później zakażeń z Izraela, Szwajcarii i Austrii. W niedzielę przekazano, że mężczyzna, który trafił do kliniki Favoriten w Wiedniu jest zakażony małpią ospą. Poinformowała o tym rzeczniczka Wiedeńskiego Towarzystwa Zdrowia (WiGev), Nina Brenner-Küng. Pacjent przebywa obecnie na oddziale zakaźnym.
Więcej podobnych informacji znajdziesz na stronie głównej Gazeta.pl
W niedzielę 22 maja informowano o podejrzeniu zakażenia u 35-letniego mężczyzny, który został przewieziony karetką do kliniki Favoriten w Wiedniu. Już podczas transportu podejrzewano zakażenie małpią ospą, ponieważ mężczyzna miał typowe dla tej choroby objawy (gorączka, wysypka na twarzy). W niedzielę wieczorem potwierdzono zakażenie wirusem - mężczyzna w dalszym ciągu jest pod obserwacją w kliniki Favoriten w Wiedniu, jego stan jest stabilny. Ma zmiany na skórze, ale objawy grypy w jego przypadku są łagodne - informuje portal wien.orf.at. Obecnie pacjent przebywa na oddziale izolacyjnym, a jego próbki krwi zostały przekazane do badań Uniwersytetu Medycyny Weterynaryjnej.
Jak podaje "The Independent", w poniedziałek Wielka Brytania ogłosi prawdopodobnie kolejne przypadki małpiej ospy - w kraju wykryto jak dotąd 20 zakażeń. Wzrost przypadków ogłosić mają także Stany Zjednoczone.
Z kolei w Hiszpanii potwierdzonych zostało jak dotąd 30 zakażeń wirusem, w Portugalii (jak podaje WHO) od 21 do 30, natomiast w Kanadzie pięć. W Australii zakażone są co najmniej dwie osoby, a Belgia stała się pierwszym krajem, w którym wprowadzona została 21-dniowa kwarantanna zakażonych pacjentów - w kraju zakażonych jest co najmniej pięć osób.
Małpia ospa - aktualne informacje. Jaka jest zakaźność, co trzeba wiedzieć?
Jaka jest zakaźność małpiej ospy? Czy może grozić nam "powtórka" z epidemii COVID-19? Lekarz Bartosz Fiałek w rozmowie z Gazeta.pl uspokajał i podkreślał, że zakaźność małpiej ospy jest niska, przebieg choroby łagodny i do tego o mniejszym potencjale pandemicznym niż COVID-19.
Panika w każdej sytuacji jest złym doradcą, a w tym wypadku po prostu nie ma do niej podstaw"
- powiedział.
Fiałek zaznaczył też, że małpia ospa nie jest wirusem podobnym do ospy wietrznej, tylko do prawdziwej, przeciwko której szczepienia nie są już prowadzone. Choroba została bowiem wyeliminowana kilka dekad temu. - Pod tym względem nie jesteśmy przygotowani na ewentualną epidemię. Tyle tylko, że małpia ospa to choroba najczęściej łagodna. Przechorowuje się w sposób standardowy - bóle, gorączka, wysypka - mówił. Jak podkreślił, małpiej ospy nie można określić jako choroby groźnej.
Co ze śmiertelnością małpiej ospy?
- Śmiertelność nie jest taka jak w ospie prawdziwej, gdzie dochodziła do 80 proc. Waha się pomiędzy 1 a 3 proc. - podkreślił Fiałek.
Ekspert wyjaśnia też, że jednym z najważniejszych elementów, który odpowiada za pandemiczność jakiejś choroby, jest umiejętność przenoszenia się z człowieka na człowieka. - W przypadku małpiej ospy - z tego co wiemy o tej chorobie - nie jest to takie proste i powszechne. Zakaźność jest niższa niż w przypadku COVID-19, grypy czy ospy wietrznej. W jej przypadku jedna osoba zaraża nawet 12 osób innych. Małpia ospa jest i mniej zakaźna i łagodniejsza, ma też mniejszy potencjał pandemiczny niż np. COVID-19 - zapewnił rozmówca Gazeta.pl.
Jay Hooper, wirusolog z US Army Medical Research Institute of Infectious Diseases, w rozmowie z "Nature" powiedział z kolei: - Większość ludzi wraca do zdrowia po małpiej ospie w ciągu kilku tygodni bez leczenia.
I dodał, że medycyna jest na zatrzymanie rozprzestrzeniania się małpiej ospy przygotowana - do dyspozycji są leki i szczepionki.
Tę rzadką, odzwierzęcą chorobę wirusową najczęściej można spotkać w zachodniej oraz środkowej Afryce. Do jej symptomów zaliczamy: gorączkę, bóle głowy, ogólne osłabienie, powiększenie węzłów chłonnych oraz wysypkę skórną, która zaczyna się na twarzy i rozprzestrzenia się na resztę ciała. Wysypka może pojawić się na kończynach, uszach czy w okolicy narządów intymnych. Według Światowej Organizacji Zdrowia (WHO) - objawy choroby ustępują zwykle po dwóch, trzech tygodniach.