Burze przeszły nad terenem Niemiec w piątek i sobotę. Wcześniej niemiecki instytut meteorologiczny wydał ostrzeżenia przed groźnymi zjawiskami atmosferycznymi. Ostrzegał, że prędkość wiatru może dochodzić do 130 kilometrów na godzinę.
Niż Emmelinde przeszedł w piątek z Francji nad zachodnią część Niemiec. Po drodze grad, podmuchy huraganu oraz ulewne deszcze spowodowały ogromne zniszczenia. Jak informują niemieckie media, średnica gradu mogła wynieść nawet 5 cm.
Według doniesień niemieckiego instytutu w regionie Nadrenii-Palatynatu (południowo-zachodnia część Niemiec) zmarł mężczyzna, który został porażony prądem, gdy wszedł do zalanej piwnicy.
Więcej informacji na głównej stronie Gazeta.pl
W sobotę zaobserwowano trzy trąby powietrzne w rejonie Nadrenii Północnej-Westfalii (zachodnia część Niemiec) - w miastach Paderborn, w pobliskim Lippstadt i na obrzeżach miasta Hoexter. Prędkość wiatru miała przekroczyć 118 kilometrów na godzinę. Służby informowały o znacznych stratach m.in. o zniszczonych domach i samochodach. Strażacy musieli również usunąć połamane drzewa.
Policja w Paderborn poinformowała, że ranne tam zostały 43 osoby, z których 30 trafiło do szpitali.
Niż Emmelinde zbliża się do Polski. Instytut Meteorologii i Gospodarki Wodnej wydał w sobotę ostrzeżenie przed silnym wiatrem 1 i 2 stopnia. Według prognoz wiatr może osiągnąć prędkość nawet 40 kilometrów na godzinę, na południu i zachodzie Polski w porywach do 75 kilometrów na godzinę, na wschodzie do 90, a nad morzem do 100 km/h.
IMGW podało również, że w ciągu ostatniej doby sumy opadów sięgały 40 milimetrów. "Obszar ich występowania idealnie wpisał się w rejony, w których przez cały maj nie padało. Teraz statystycznie sumy opadów w całym kraju są zbliżone. Dla przyrody korzystniejsze byłoby jednak "rozbicie" tych opadów na kilka dni" - napisano.