Zastępca rady miejskiej Chersonia, biznesmen Iwan Bebko, przekazał za pośrednictwem mediów społecznościowych, że rosyjski snajper, "dobrze widząc, co robi", zastrzelił wolontariusza Antona Kusznira. Do zdarzenia doszło w poniedziałek 16 maja.
Bebko przyjaźnił się i pracował z Kusznirem, który - choć urodził się w Rosji - od ponad 20 lat mieszkał w Chersoniu. Nigdy nie udało mu się jednak uzyskać ukraińskiego obywatelstwa. Mężczyzna studiował w Wojskowym Instytucie Wojsk Granicznych w Chabarowsku w Federacji Rosyjskiej. Studia skończył z wyróżnieniem. Po odmowie walki podczas wojny w Czeczenii przeprowadził się do Ukrainy. "Tak, nadal był obywatelem Rosji! Może nawet drań, który go zabił, pochodził z Kraju Chabarowskiego" - napisała żona Kusznira w wiadomości SMS.
24 lutego, w dzień napaści Rosji na Ukrainę, obaj mężczyźni przeszli operację ortopedyczną w Kijowie. Gdy Bebko powiedział przyjacielowi o inwazji, ten wrócił do Chersonia. "Od początku dzieliliśmy się obowiązkami z naszym zespołem. Kto co robi, kto zostaje, kto może odejść" - napisał i dodał, że Kusznir zdecydował się zostać, by doglądać biznesu, a także pomagać, jako wolontariusz. Bebko postanowił natomiast wyjechać i zająć się interesem w innym obszarze Ukrainy.
Więcej aktualnych wiadomości dotyczących wojny w Ukrainie znajdziesz na stronie głównej Gazeta.pl
W poniedziałek Kusznir jechał drogą z Chersonia do Mikołajowa wraz z kobietą i dwójką dzieci, za nimi podążał bus pełen ludzi. "To była jego kolejna podróż do Mikołajowa. W ciągu tych 80 dni Anton zabrał dziesiątki osób" - napisał Bebko, dodając, że w drodze powrotnej jego przyjaciel przywoził pomoc humanitarną. Koło godz. 13 mężczyzna został postrzelony w głowę przez rosyjskiego snajpera. Mężczyzna miał 47 lat, osierocił czwórkę dzieci, które obecnie znajdują się za granicą. Żona Ludmiła czekała na niego natomiast w Chersoniu.
***
Pomóż Ukrainie, przyłącz się do zbiórki. Pieniądze wpłacisz na stronie pcpm.org.pl/ukraina.