W poniedziałek po południu rosyjskie Ministerstwo Obrony Narodowej ogłosiło zawieszenie broni w Mariupolu, gdzie na terenie zakładów hutniczych Azowstal toczyły się ciężkie walki. Kreml przekazał także, że rozpoczęła się ewakuacja rannych ukraińskich żołnierzy. Strona ukraińska do tej pory nie potwierdziła jednak tych informacji.
Po kilku godzinach enigmatyczne oświadczenie opublikował Pułk "Azow". Dowódca pułku Denis Prokopenko w nagraniu umieszczonym w mediach społecznościowych przekazał, że "aby ratować ludzkie życie, cały garnizon Mariupola podporządkuje się zatwierdzonej decyzji Naczelnego Dowództwa Sił Zbrojnych Ukrainy i będzie liczył na wsparcie narodu ukraińskiego".
Agencja Reutera, powołując się na świadków, poinformowała z kolei o kilkunastu autobusach opuszczających Mariupol. W pojazdach mieli znajdować się ukraińscy żołnierze. W internecie pojawiły się też filmy z akcji.
Doradca szefa kancelarii prezydenta Ołeksij Arestowycz powiedział, że najprawdopodobniej jeszcze dzisiaj Wołodymyr Zełenski odniesie się do tych informacji. Nie chciał sam komentować sytuacji. Podkreślił, żeby nie ufać stronie rosyjskiej.
- Myślę, że wieczorem prezydent wyda oświadczenie i usłyszymy z pierwszej ręki, co się naprawdę dzieje. Wiemy, że zaufanie Rosjanom to najbardziej absurdalna rzecz, jaką człowiek może zrobić w życiu - powiedział Arestowycz.
Więcej najnowszych informacji przeczytasz na stronie głównej Gazeta.pl.
"16 maja, w wyniku negocjacji z przedstawicielami ukraińskiej armii, w oblężonych zakładach hutniczych Azowstal w Mariupolu osiągnięto porozumienie w sprawie ewakuacji rannych" - przekazało MON Rosji w depeszy agencji Interfax.
Jak twierdzi strona rosyjska, w poniedziałek rano dziewięciu ukraińskich żołnierzy opuściło Azowstal z białą flagą. Mieli oni reprezentować "większą grupę" i to z nimi rozpoczęto negocjacje. Z relacji Rosji wynika, że ranni żołnierze z Azowstalu mają trafić do szpitala w Nowoazowsku na terenie samozwańczej Donieckiej Republiki Ludowej.
Szacuje się, że w kombinacie Azowstal przebywa kilkuset rannych żołnierzy. W niedzielę ukraińska rzeczniczka praw obywatelskich Ludmyła Denisowa wezwała ONZ i Międzynarodowy Czerwony Krzyż, aby uratowały żołnierzy broniących Mariupola.
W zakładach brakowało lekarstw, żywności i wody. Część rannych leżała na podłodze. Wielu żołnierzy zmarło, nie doczekawszy się pomocy.