Wojna w Ukrainie. Ostatnie chwile krążownika "Moskwa" [NAGRANIE]

Ukraińska agencja publikuje nagranie przechwyconej rozmowy tuż przed zatonięciem krążownika "Moskwa", z której wynika, że okręt poszedł na dno, bo został dwa razy trafiony przez ukraińską armię. Tym samym zostaje ponownie obalona wersja Kremla, że do zatonięcia doszło z powodu wybuchu składu amunicji, co spowodowało awarię i pożar, a na dodatek był sztorm na Morzu Czarnym. Według ukraińskich mediów atak na "Moskwę" przeżyło 54 z 510 rosyjskich marynarzy. Rosja na ten temat nadal milczy.

Rosyjskie Ministerstwo Obrony przekazało 14 kwietnia, że "Moskwa", flagowy okręt Floty Czarnomorskiej, zatonęła podczas holowania po pożarze, który wybuchł na pokładzie. Natomiast według ukraińskiej armii okręt został trafiony pociskami Neptun, co potwierdził wysoki rangą urzędnik USA. Kreml zaprzecza tym doniesieniom. Utrzymuje, że krążownik "Moskwa" stracił stabilność ze względu na uszkodzenie kadłuba. Służba prasowa ukraińskiego Dowództwa Operacyjnego "Południe" ujawniła obecnie nagranie, które wskazuje na prawdziwą przyczynę zatonięcia. Potwierdza ono, że okręt poszedł na dno właśnie w wyniku ataku, a nie -  jak mówi rosyjskie ministerstwo obrony - na skutek awarii.

Więcej informacji ze świata i kraju znajdziesz na stronie głównej portalu Gazeta.pl.

Zobacz wideo Tak wyglądały ćwiczTak wyglądały ćwiczenia krążownika Moskwaenia krążownika Moskwa

Wojna w Ukrainie. Ostatnie chwile krążownika "Moskwa"  

Opublikowane nagranie potwierdza ukraińską wersję wydarzeń. Wynika z niego, że flagowy okręt rosyjskiej Floty Czarnomorskiej poszedł na dno wskutek ataku. Tuż przed zatonięciem rosyjski oficer informował o sytuacji awaryjnej. Mówił o dziurach i zatrzymanej turbinie. - Komunikacja przerwana. Odchodzi na bok [okręt], przechyla się. Nachylenie 30 stopni. Odchodzi na bok - alarmował. - Nie ma jak się ruszyć. Spróbujemy przeprowadzić ratunek załogi - dodał. Jeden z marynarzy krzyczał: - Dwa trafienia, przechyla się na bok! Trzeba ratować załogę!

- Nie ma jak się ruszyć. Spróbujemy przeprowadzić ratunek załogi - słychać na nagraniu udostępnionym przez agencję Ukrinform. 

 

Pies Patron Ukraina. Pies Patron zebrał już 250 min podłożonych przez Rosjan

Rzecznik Kremla nie chciał mówić o załodze zatopionego krążownika "Moskwa"

Według ustaleń ukraińskich mediów razem z okrętem na dno poszła również załoga krążownika. Atak miało przeżyć zaledwie 54 z ok. 500 marynarzy. Z nieoficjalnych ustaleń niezależnego portalu Meduza.io wynika, że zginęło 37 oficerów floty. Natomiast Rosjanie poinformowali jedynie o śmierci dowódcy "Moskwy" Antona Kurpina, który m.in. miał wydać rozkaz ostrzelania Wyspy Węży na początku wojny.

Jak pisaliśmy, rzecznik Kremla Dmitrij Pieskow 19 kwietnia stwierdził, że nie jest upoważniony do wypowiadania się na temat osób zmarłych na krążowniku "Moskwa". - Wszelkie kontakty odbywają się wyłącznie za pośrednictwem Ministerstwa Obrony. Wszystkie informacje na ten temat są przekazywane przez Ministerstwo Obrony, a my nie jesteśmy upoważnieni do informowania o tym - powiedział Pieskow.

Krążownik "Moskwa", chluba Floty Czarnomorskiej

"Moskwa" to krążownik, który wszedł do służby w 1982 roku. Rosja do tej pory miała trzy jednostki tego typu. Ich główne przeznaczenie to atakowanie dużych nawodnych okrętów wojennych, przede wszystkim amerykańskich lotniskowców, przy pomocy ciężkich rakiet manewrujących dalekiego zasięgu, mogących przenosić głowice atomowe. Te jednostki mogą też zwalczać cele powietrzne oraz okręty podwodne. "Moskwa" miała długość ponad 180 metrów i wyporność ponad 11 tysięcy ton. Personel zatopionego okrętu liczył 510 osób. 

Okręt flagowy 'Moskwa' Krążownik "Moskwa" zatopiła... korupcja? "To była tykająca bomba"

Pomóż Ukrainie, przyłącz się do zbiórki. Pieniądze wpłacisz na stronie pcpm.org.pl/ukraina.

Więcej o: