Doniesienia o tym, że Rosjanie ostrzeliwali przedmieścia Kijowa pociskami z tzw. fleszetkami, pojawiły się już pod koniec kwietnia. "Fleszetki" są znane z I wojny światowej. We współczesnych konfliktach używa się ich rzadko. Jak wcześniej opisywali dziennikarze "Guardiana", Rosjanie korzystali z nich podczas ataku na Buczę.
- Znaleźliśmy kilka naprawdę cienkich przedmiotów przypominających gwoździe w ciałach mężczyzn i kobiet - mówił w ubiegłym miesiącu "Guardianowi" Władysław Pirowski, ukraiński lekarz medycyny sądowej. - Bardzo trudno jest je znaleźć w ciele, ponieważ są cienkie - dodał.
Więcej informacji z Polski i ze świata przeczytasz na stronie głównej Gazeta.pl.
Według świadków zbrodni w Buczy pociski te zostały wystrzelone przez rosyjską artylerię na kilka dni przed wycofaniem się wojsk z tego miasta. Również Ludmyła Denisowa, ukraińska rzeczniczka praw obywatelskich, twierdziła, że w ciałach ludzi pomordowanych w Buczy znajdowano metalowe pociski.
Mimo tego, że organizacje zajmujące się prawami człowieka od dawna domagają się zakazu używania "fleszetek", ta amunicja nie jest zabroniona przez prawo międzynarodowe.
O "fleszetkach", ale tym razem znajdowanych w Irpieniu, pisze 15 maja CNN. - Nie można ich wyjąć rękoma, trzeba użyć kombinerek - opowiada amerykańskiej telewizji Wołodymyr Klimaszewski. Mieszkaniec pokazał dziennikarzom ścianę swojego domu. Cała usiana jest niewielkimi metalowymi strzałkami. Klimaszewski relacjonował, jak 5 marca podczas ataku Rosjan położył się na podłodze z dala od okien. Gdy pocisk uderzył w dom obok, "fleszetki" zostały rozrzucone po okolicy. Również Andżelika Kołomiec i Igor Nowatny po powrocie z Irpienia znaleźli w ogrodzie i na dachu domu metalowe strzałki. Jak relacjonowali, pociski znajdowane są wszędzie. - Niektóre powbijały się w dach, ale większość jest rozrzucona po okolicy - stwierdził Nowatny.
Również mieszkańcy miejscowości Andrijiwka (ok. 40 km od Irpienia) opowiedzieli dziennikarzom, że napotkali rozrzucone wzdłuż drogi "fleszetki".
W ubiegłym tygodniu Amnesty International opublikowało właśnie raport, dotyczący wydarzeń w Buczy oraz w innych miejscach w rejonie Kijowa. Organizacja zawarła w nim dowody na popełniane przez Rosjan zbrodnie wojenne na Ukrainie.
Jest to pierwszy tak obszerny raport od rozpoczęcia przez Rosję inwazji na Ukrainę. Amnesty International przedstawia w nim dowody na egzekucje cywilów, jakich Rosjanie dopuszczali się w Buczy i w innych miastach w rejonie Kijowa. Organizacja informuje też o prowadzonych przez Rosjan bombardowaniach osiedli mieszkaniowych.