Putin uważa, że "całe NATO to jeden wielki blef, który w praktyce nie istnieje". Myśli, że "nikt nie będzie walczył za Polskę"

Łukasz Rogojsz
- Jeśli ta presja się utrzyma, w systemie pojawią się pęknięcia i niektórzy ludzie mogą zwrócić się przeciwko Władimirowi Putinowi - o rządach prezydenta Rosji mówi w rozmowie z Gazeta.pl rosyjski politolog prof. Grigorij Judin. Dodaje jednak, że będzie o to niezwykle trudno. - Ludzie, którzy są wokół niego, mają głębokie przekonanie, że ten człowiek jest bogiem, że jest wszechmocny, że czego tylko sobie zażyczy, dostanie to - argumentuje nasz rozmówca.

Cały wywiad z prof. Grigorijem Judinem o sytuacji rosyjskiego społeczeństwa, propagandzie Kremla, relacjach rosyjsko-ukraińskich i spojrzeniu na władzę Władimira Putina przeczytaj na Gazeta.pl

Od chwili agresji Rosji na Ukrainę działania i plany Władimira Putina są skrupulatnie analizowane przez ekspertów z całego świata. W dużej mierze to od jego planów, ambicji i determinacji zależy, jaki finał będzie mieć wojna w Ukrainie i czy nie eskaluje na inne państwa, a być może nie przerodzi się w wojnę regionalną czy nawet światową.

Żeby zrozumieć działanie Putina, trzeba przede wszystkim zrozumieć jego sposób myślenia, ale także priorytety, obawy oraz okoliczności, które na niego wpływają. Tu z bardzo istotnymi informacjami przychodzi prof. Judin, ceniony rosyjski politolog.

On nie wierzy w poparcie społeczeństwa. To kluczowe w przypadku Putina: on nie wierzy w lud, nie wierzy, że lud w ogóle istnieje

- zauważa.

Zobacz wideo W swoim najbliższym otoczenia Putin cieszy się niemalże boskim statusem

Zdaniem naszego rozmówcy, "w pojęciu władzy Putina nie chodzi o społeczeństwo, tylko o kontrolowanie konkretnych osób, które mogłyby wzniecić przeciwko niemu bunt".

Putin nie boi się utraty poparcia społecznego, bo w jego ocenie społeczeństwo nie istnieje. Boi się utraty lojalności bardzo konkretnych jednostek, które później, instrumentalizując społeczeństwo, pozbyłyby się go z gry

- argumentuje uczony.

Czy to "pozbycie się z gry" jest możliwe? Prof. Judin uważa, że w określonych warunkach - tak.

To możliwe, ponieważ cały system jest aktualnie pod niesamowitą presją. To sytuacja bez precedensu. Nigdy nie widziałem czegoś takiego. Jeśli ta presja się utrzyma, w systemie pojawią się pęknięcia i niektórzy ludzie mogą zwrócić się przeciwko Putinowi

- przewiduje.

Więcej o polityce Kremla i wojnie w Ukrainie przeczytaj na stronie głównej Gazeta.pl

Co interesujące, ekspert wyjaśnia, że Putin nie obawia się zagrożenia z wewnątrz kraju, a jedynie tego zewnętrznego. Jeśli ktoś zagraża mu z wewnątrz - analizuje prof. Judin - znaczy, że został nasłany przez zewnętrznych wrogów. Władza Putina jest jednak silna i niekwestionowana. I tak już od przeszło dwóch dekad. Dlaczego? Według naszego rozmówcy wszystko sprowadza się do tego, jak działania Putina są postrzegane przez jego współpracowników i podwładnych.

Putin od lat wyprawiał niewyobrażalne rzeczy - odrywał terytoria ościennych państw, zabijał swoich przeciwników politycznych, uciskał całe społeczeństwo, zabijał nawet swoich przeciwników przebywających w innych krajach. Nigdy nie poniósł za to żadnej kary

- mówi prof. Judin. I dodaje:

Ludzie, którzy są wokół niego, mają głębokie przekonanie, że ten człowiek jest bogiem, że jest wszechmocny, że czego tylko sobie zażyczy, dostanie to

Do liderów Zachodu nasz rozmówców kieruje natomiast przestrogę, dotyczącą nuklearnych gróźb Kremla.

To całkowicie realne zagrożenie. Nie bagatelizujcie go. Oni położyli na szali absolutnie wszystko

- twierdzi.

Oczywiście, to strategia szantażu i towarzysząca jej kalkulacja, że sprawy nie zajdą tak daleko, bo Zachód odpuści i odda Putinowi Ukrainę, Polskę i całą Europę Wschodnią. Jeśli jednak ta kalkulacja okazałaby się błędna, a Putin zobaczyłby, że przegrywa, to żadną miarą nie pogodzi się z tą porażką

- wyjaśnia.

Stwierdza też, że w ocenie Putina NATO jest słabe i w praktyce nie istnieje, dlatego można sobie pozwolić wobec niego na tak drastyczne kroki jak nuklearny szantaż.

Według Kremla Zachód blefuje - całe NATO to jeden wielki blef, który w praktyce nie istnieje - i nikt nie będzie walczył za Polskę. Francuzi nie walczyli za Polskę w 1939 roku, więc dlaczego mieliby walczyć teraz?

- analizuje rosyjski politolog.

Więcej o: