Do niebezpiecznego zdarzenia doszło w czwartek rano w Chinach. W wyniku zapłonu samolotu 40 osób zostało rannych. Poszkodowani trafili do szpitala, ich obrażenia nie są jednak poważne. Według informacji zagranicznych mediów nie było żadnych ofiar śmiertelnych.
W czwartek doszło do zapłonu samolotu w południowo-zachodnim mieście Chongqing. Był to dziewięcioletni A319, jedna z najmniejszych wersji rodziny A320. Miał on odbyć lot krajowy z Czongking do Nyingczi w Tybecie, na południowym zachodzie Chin. Początkowo informowano jednak, że samolot miał udać się do stolicy regionu Lhasy.
Piloci przerwali start zgodnie z procedurami tuż po tym, jak wystąpiły nieprawidłowości. "Podczas fazy startu załoga zauważyła nieprawidłowości i przerwała procedurę. Samolot zboczył z pasa startowego i został uszkodzony przez pożar" - czytamy w komunikacie opublikowanym przez Tibet Airlines.
W samolocie znajdowało się 113 pasażerów i dziewięciu członków załogi. 40 osób zostało rannych, jednak nikt nie odniósł poważniejszych obrażeń - poinformowała linia lotnicza w specjalnie wystosowanym oświadczeniu, podaje Agencja Reutera. Jak dodaje, z niezweryfikowanych zdjęć, które pojawiły się w mediach społecznościowych, wynika również, że zastosowano zjeżdżalnie ewakuacyjne.
Przeczytaj więcej podobnych informacji na stronie głównej Gazeta.pl.
W mediach społecznościowych pojawiło się też wideo, na którym widać zdarzenie. Widać na nim, jak z samolotu Tibet Airlines wydobywają się płomienie i gęsty czarny dym.
To nie pierwszy taki przypadek w ciągu ostatnich miesięcy. 21 marca chiński Boeing 737-800 wraz ze 132 osobami na pokładzie rozbił się w górach w południowych Chinach. Nikt nie przeżył tej katastrofy. Więcej na ten temat pisaliśmy w artykule:
Pomóż Ukrainie, przyłącz się do zbiórki. Pieniądze wpłacisz na stronie pcpm.org.pl/ukraina.