Wojna w Ukrainie trwa już ponad dwa miesiące i praktycznie każdego dnia dochodzi do ostrzałów miast i wsi, obecnie - głównie na wschodzie Ukrainy. Od 24 lutego tysiące ukraińskich cywilów straciły życie i zostało rannych. Trudno obecnie mówić o perspektywie zakończenia walk. Ale już teraz wiadomo, że od początku wojny Rosja popełnia zbrodnie wojenne. Odpowiedzialni za to muszą zostać osądzeni - podkreśla Amnesty International.
Organizacja opublikowała w piątek nowy raport, który jest wynikiem śledztwa w północno-zachodnich rejonach obwodu kijowskiego. Rosjanie zajęli część regionu na początku inwazji, a po około miesiącu - wraz z załamaniem się i porażką ofensywy na ukraińską stolicę - wycofali do granicy Białorusi. Po wyzwoleniu miejscowości jak Bucza, Andrijiwkam, Worzel i Borodzianka odkryto ślady zbrodni, które popełnili tam rosyjscy żołnierze.
W ostatnich tygodniach w powyższych miejscowościach przebywała delegacja AI na czele z sekretarzynią generalną organizacji Agnès Callamard. - Udokumentowane przez nas zbrodnie popełnione przez siły rosyjskie obejmują zarówno bezprawne ataki, jak i umyślne zabójstwa cywilów - powiedziała. I dodała:
Spotkaliśmy się z rodzinami, których bliscy zginęli w straszliwych atakach i których życie zmieniło się na zawsze z powodu rosyjskiej inwazji. Popieramy ich żądania sprawiedliwości i wzywamy władze ukraińskie, Międzynarodowy Trybunał Karny i inne instytucje do zabezpieczania dowodów, które mogłyby posłużyć do ścigania zbrodni wojennych w przyszłości.
W Borodziance - ustaliło Amnesty International - co najmniej 40 cywilów zostało zabitych w "nieproporcjonalnych i masowych atakach", które zniszczyły całą dzielnicę i pozbawiły tysiące ludzi dachu nad głową.
Naloty w pierwszych dniach marca zniszczyły tam wiele budynków mieszkalnych i okolicznych zabudowań. Większość z co najmniej 40 ofiar "zginęła w piwnicach budynków, gdzie szukała schronienia". Inni zginęli w swoich mieszkaniach. Tak nalot relacjonował ocalały mieszkaniec Borodzianki Wadim Zahrebelny:
My [Wadim i jego syn - red.] opuściliśmy budynek 359 tuż po 7 rano. Jednak moja matka i mój brat oraz jego żona i jej rodzice nalegali, żeby zostać w piwnicy, ponieważ bali się, że jeśli wyjdą na ulicę, zostaną zastrzeleni przez rosyjskich żołnierzy. Około 20 minut po naszym wyjściu budynek został zbombardowany i wszyscy oni, wraz z innymi sąsiadami, zostali zabici.
- Wyszedłem z mieszkania, żeby popracować w garażu, ponieważ moja żona miała zabrać parę starszych sąsiadów do piwnicy. Kiedy dotarłem do garażu, około 150 metrów od budynku, nastąpiła ogromna eksplozja. Schowałem się za garażem. Kiedy spojrzałem, zobaczyłem dużą wyrwę w budynku. Zawaliła się cała środkowa część budynku - dokładnie w miejscu, gdzie w piwnicy schronili się mieszkańcy. Wśród zabitych była moja żona Halina. Wciąż widzę ją przy drzwiach naszego mieszkania, domu, w którym mieszkaliśmy przez 40 lat - mówił inny mieszkaniec, Wasyl Jaroszenko.
W Buczy oraz kilku innych miejscowościach śledczy udokumentowali 22 przypadki zabójstw dokonanych przez siły rosyjskie, z których większość była "ewidentnymi egzekucjami pozasądowymi".
Jednym z zamordowanych był Jewgien Petraszenko, 43-letni kierownik sprzedaży i ojciec dwojga dzieci. Został zastrzelony w swoim mieszkaniu przy ulicy Jabłońskiej 4 marca - ustalili śledczy. Jego żona Jewgiena, Tatiana, powiedziała im, że była w piwnicy ich budynku, podczas gdy Jewgien pozostał w mieszkaniu. Poszedł pomóc sąsiadowi, gdy rosyjscy żołnierze przeprowadzali rewizje, chodząc od drzwi do drzwi. Nie wrócił do domu. Następnego dnia jego ciało znalazł w mieszkaniu sąsiad.
Rosyjscy żołnierze pozwolili kobiecie pójść do mieszkania. - Jewgien leżał martwy w kuchni. Został postrzelony w plecy, [w okolice] płuc i wątroby. Jego ciało pozostało w mieszkaniu do 10 marca, kiedy udało nam się pochować go w płytkim grobie na podwórku - powiedziała. Na miejscu badacze AI znaleźli pociski i łuski. Pochodzą z amunicji do broni, która jest używana przez "niektóre elitarne jednostki rosyjskie, w tym jednostki, które podobno działały w tym czasie w Buczy".
"W sąsiednich miastach i wsiach Amnesty International zebrała dalsze dowody i świadectwa bezprawnych zabójstw, w tym ewidentnych egzekucji pozasądowych: niektóre ofiary miały ręce związane za plecami, inne nosiły ślady tortur" - opisuje organizacja. Ocalali relacjonowali także, jak Rosjanie ostrzelali konwój ewakuujących się cywilów.
Amnesty International pisze:
Egzekucje pozasądowe popełnione w międzynarodowych konfliktach zbrojnych stanowią zabójstwa z premedytacją, które są zbrodniami wojennymi. Zbrodniami wojennymi są również masowe i nieproporcjonalne ataki dokonywane z zamiarem popełnienia zbrodni. Wszyscy odpowiedzialni za zbrodnie wojenne powinni zostać pociągnięci do odpowiedzialności karnej za swoje czyny. Zgodnie z doktryną odpowiedzialności dowódców, do odpowiedzialności karnej należy pociągnąć również przełożonych – w tym dowódców i przywódców cywilnych, takich jak ministrowie i głowy państw – którzy wiedzieli lub mieli powody wiedzieć o zbrodniach wojennych popełnionych przez ich siły zbrojne, ale nie podjęli próby ich powstrzymania lub ukarania winnych.