Rezolucję ws. Polski i Węgier przyjęto na czwartkowej sesji Parlamentu Europejskiego. Za nią było 426 deputowanych, przeciwko - 133. 37 europarlamentarzystów wstrzymało się od głosu.
Parlament wezwał Radę i Komisję Europejską do "podjęcia dalszych działań w związku z pogorszeniem się stanu wartości UE na Węgrzech i w Polsce". Wyrażono zadowolenie z tego, że francuska prezydencja wznowiła przeprowadzanie wysłuchań na mocy art. 7 ust. 1 Traktatu. Wskazano jednak na potrzebę większego zaangażowania i poczynienia "znaczących postępów" w celu ochrony wartości europejskich.
Za rezolucją głosowała m.im. część europosłów polskiej opozycji, w tym Lewicy. Przeciwko byli przedstawiciele PiS, m.in. Joachim Brudziński, Beata Kempa i Beata Szydło. Niektórzy europosłowie PO, m.in. Bartosz Arłukowicz, Ewa Kopacz, Radosław Sikorski, wstrzymali się od głosu.
Autorzy podkreślają, że "niewdrożenie przez Węgry i Polskę licznych wyroków Trybunał Sprawiedliwości Unii Europejskiej i Europejskiego Trybunału Praw Człowieka jest niedopuszczalne" i wszystkie państwa członkowskie muszą przestrzegać prawa UE.
Zwrócono też uwagę, że nie jest potrzebna jednomyślność w Radzie Europejskiej (gdzie każde państwo ma jeden głos), by stwierdzić, że doszło do "ryzyka poważnego naruszenia wartości Unii".
Europosłowie wzywają obie instytucje, by wstrzymać także wypłatę środków z KPO do czasu, gdy Polska i Węgry w pełni zastosują się do zaleceń w dziedzinie praworządności oraz wdrożą wszystkie wyroki.