Przełom w stosunkach Ukraina-Niemcy? "Ważna rozmowa", Scholz i Steinmeier zaproszeni do Kijowa

Prezydent Ukrainy Wołodymyr Zełenski zaprosił prezydenta i kanclerza Niemiec, Franka-Waltera Steinmeiera i Olafa Scholza, do złożenia wizyty w jego kraju. Steinmeier planował pojechać do Kijowa wcześniej, ale - według doniesień - nie był mile widziany przez władze Ukrainy. Powodem była polityka, którą prowadził jako szef dyplomacji Niemiec.
Zobacz wideo Jak wojna Rosji z Ukrainą postrzegana jest na świecie? Prof. Legucka: Indie i Afryka powielają rosyjską propagandę

Wołodymyr Zełenski rozmawiał przez telefon z prezydentem Niemiec. Jak poinformowało źródło w kancelarii niemieckiego prezydenta, "dawne przykrości zostały wyjaśnione", a Frank-Walter Steinmeier wyraził "solidarność, szacunek i wsparcie" dla Ukrainy.

Niemiecki dziennik "Die Welt" podaje, że obaj prezydenci uznali rozmowę za "bardzo ważną" i zgodzili się "pozostać w bliskim kontakcie".

Ukraiński przywódca miał "serdecznie" zaprosić głowę państwa, a także przedstawicieli rządu z kanclerzem Olafem Scholzem na czele, do złożenia wizyty w Kijowie. 

Zełenski napisał, że podziękował Niemcom za "silne wsparcie" i dodał, że spodziewa się, iż zostanie ono jeszcze wzmocnione. "Niemieckie przywództwo jest ważne do przeciwstawienia się rosyjskiego agresji" - napisał. Dodał, że poinformował swojego odpowiednika o wydarzeniach na froncie, w tym krytycznej sytuacji w Mariupolu. 

Zełenski nie przyjął prezydenta Niemiec

W kwietniu prezydent Steinmeier przyznał, że chciał pojechać na Ukrainę z innymi przywódcami Unii Europejskiej, ale, jak powiedział, "nie był oczekiwany w Kijowie".

Frank-Walter Steinmeier, były niemiecki minister spraw zagranicznych, jest krytykowany za prowadzoną przez wiele lat politykę współpracy z Rosją. Kanclerz Olaf Scholz jest natomiast krytykowany za odkładanie sprzedaży broni Ukrainie.

Odmowa wizyty w połowie kwietnia wywołała małą aferę w Niemczech. Niemieckie media pisały, że krytyka Steinmeiera jest uzasadniona, jednak niektóre krytykowały także ukraińskiego prezydenta za takie potraktowanie głowy państwa.

Na przykład dziennik "Rheinpfalz" pisał, że "z dzisiejszej perspektywy Niemcy prowadziły zbyt wyrozumiałą politykę wobec Rosji, kierując się iluzjami, a także interesami ekonomicznymi". Wskazywał, że jako minister spraw zagranicznych Steinmeier popierał i aktywnie realizował tę politykę. I krytyka jest tu uzasadniona oraz konieczna, a sam Steinmeier już publicznie stwierdził, że popełniono błędy. Komentator powątpiewał jednak, czy rząd ukraiński dobrze zrobił, odmawiając z tego powodu zgody na wjazd dla prezydenta Niemiec. I podkreślał, że "w ostatnich tygodniach rząd federalny i Steinmeier, jako najwyższy przedstawiciel Republiki Federalnej Niemiec, nie pozostawili wątpliwości, po której stronie stoją w rozpoczętej przez Rosję wojnie w Ukrainie". 

Więcej o: