Rosja. Sześć wojskowych komend uzupełnień obrzucono koktajlami Mołotowa. Rosjanie obawiają się mobilizacji

W Rosji sześć wojskowych komend uzupełnień obrzucono butelkami z benzyną - poinformował niezależny portal Meduza. Pierwsze takie zdarzenie odnotowano 28 lutego - w czwartym dniu rosyjskiej agresji na Ukrainę, a ostatnie - wczoraj.

Pierwsza butelka z benzyną rozbiła się o ścianę komendy uzupełnień w podmoskiewskich Łuchowicach. Sprawcy namalowali na drzwiach flagę Ukrainy. Kolejne takie zdarzenia miały miejsce w obwodach: woroneskim, swierdłowskim, iwanowskim, tiumeńskim i w Mordowii. 

W środę dwóch mężczyzn rzuciło ośmioma koktajlami Mołotowa w wojskowe biuro rekrutacyjne w Niżniewartowsku. Pożar mieli szybko ugasić lokalni funkcjonariusze policji, którzy przybyli na miejsce po otrzymaniu wezwania. Według podawanych przez serwis informacji, w wyniku pożaru nikt nie ucierpiał.

Aktualne informacje na temat wojny w Ukrainie na stronie głównej Gazeta.pl

Jak ocenia część niezależnych komentatorów, młodzi Rosjanie i ich rodziny obawiają się ogłoszenia powszechnej mobilizacji. Taka decyzja Kremla może sprowokować gwałtowny wzrost niezadowolenia społecznego i wyjście na ulice setek tysięcy ludzi.

Pożary komend uzupełnień wojskowych. Rosjanie obawiają się mobilizacji

Część zachodnich i rosyjskich niezależnych mediów poinformowała, że 9 maja Władimir Putin może ogłosić w Rosji powszechną mobilizację, która objęłaby około dwóch milionów młodych mężczyzn.

Doniesieniom o możliwej mobilizacji zaprzeczył rzecznik Kremla Dmitrij Pieskow. Stwierdził, że to "nonsens" i "bzdura". Jednak w ten sam sposób Kreml już komentował informacje o tym, że Moskwa wysłała do Ukrainy poborowych. Później okazało się, że wśród zabitych rosyjskich żołnierzy byli mężczyźni w wieku 19, 20 i 21 lat.

W ocenie rosyjskiego opozycjonisty, działacza ruchu antywojennego Garriego Kasparowa, wzrost cen, brak podstawowych towarów i obawa, że młodzi mężczyźni zostaną wysłani na front, mogą doprowadzić do wyjścia na ulice setek tysięcy, a nawet milionów Rosjan.

Zobacz wideo Co będzie się działo na froncie w Donbasie?

Pożary i wybuchy w Rosji. Przyczyną sabotaż?

W ostatnich dniach na terenie Rosji doszło do pożarów wielu strategicznych obiektów. W większości przypadków przyczyna pożarów nie została oficjalnie potwierdzona. Cyfrowe Laboratorium Badań Sądowych Rady Atlantyckiej przyjrzało się temu zjawisku.

Według analiz cześć pożarów wygląda jak sabotaż. Takie przypuszczenia pojawiają się zwłaszcza w przypadku ostatniego pożaru z 3 maja. W nocy pod Moskwą wybuchł pożar na terenie kompleksu magazynów Atlant Park - a dokładniej w magazynie należącym do prokremlowskiego wydawnictwa "Proszeszczenie", które miało mieć za zadanie usunąć Ukrainę z rosyjskich podręczników.

Tego samego dnia doszło do pożaru w składzie odpadów polietylenowych w rejonie Krasnojarska. Ogień miał obejmować około 500 metrów kwadratowych. 2 maja doszło do pożaru w fabryce amunicji w Permie, niedaleko Uralu.

1 maja w mediach pojawiły się także nagrania niewyjaśnionego pożaru zbiorników oleju opałowego w mieście Mytiszcze. Według niezależnych mediów rosyjskich do sabotażu miało dojść także 30 kwietnia, gdy wybuchł pożar w 120-megawatowej elektrowni węglowej GRES-2 na wyspie Sachalin.

Więcej o: