Cyfrowe Laboratorium Badań Sądowych Rady Atlantyckiej (DFRLab), które zajmuje się sprawdzaniem i dementowaniem fake newsów, od początku wojny w Ukrainie obserwuje ruchy wojsk rosyjskich, ale też działań Rosji w zakresie wojskowości, cyberbezpieczeństwa i informatyki. Skala rosyjskiej dezinformacji i propagandy jest w tym kraju tak duża, że zespół DFRLab przygotował specjalny raport wojenny. W ostatnim wydaniu skupiono się na pożarach na terenie całego kraju, które w części wyglądają jak działania sabotażowe.
W ciągu ostatnich dni płonęło już wiele strategicznych obiektów na terytorium Rosji. W większości przypadków przyczyna pożarów nie została oficjalnie potwierdzona, chociaż wielu analityków i ekspertów podejrzewa działania sabotażowe. Takie przypuszczenia są zwłaszcza w przypadku ostatniego pożaru z 3 maja.
W nocy pod Moskwą wybuchł pożar na terenie kompleksu magazynów Atlant Park - a dokładniej w magazynie należącym do prokremlowskiego wydawnictwa "Proszeszczenie". Jak informował niezależny rosyjski portal Mediazona, tuż po rozpoczęciu wojny w Ukrainie pracownicy tego wydawnictwa otrzymali polecenie usunięcia ze szkolnych podręczników "nieodpowiednich" wzmianek o Ukrainie. - Mamy konstruować podręczniki tak, aby wyglądało, że Ukraina po prostu nie istnieje. To ogromny problem, kiedy w podręczniku nie ma informacji o danym kraju. Dziecko, które dorasta bez takiej wiedzy, będzie bardziej skłonne uwierzyć w narracje prezentowaną w telewizji - mówił portalowi jeden z pracowników wydawnictwa.
Przeczytaj więcej informacji z Rosji na stronie głównej Gazeta.pl.
Tego samego dnia doszło do pożaru w składzie odpadów polietylenowych w rejonie Krasnojarska. Ogień miał obejmować około 500 metrów kwadratowych. 2 maja natomiast doszło do pożaru w fabryce amunicji w Permie, niedaleko Uralu. Fabryka miała produkować amunicję rakietową Grad i Smiercz, które to pociski na dużą skalę były wykorzystywane w Ukrainie. 1 maja w mediach pojawiły się także nagrania niewyjaśnionego pożaru zbiorników oleju opałowego w mieście Mytiszcze.
Według nielicznych niezależnych rosyjskich mediów do sabotażu miało dojść także 30 kwietnia, gdy wybuchł pożar w 120-megawatowej elektrowni węglowej GRES-2 na wyspie Sachalin. Dzień później w rosyjskich mediach społecznościowych pojawiły się zdjęcia zniszczonego mostu kolejowego w obwodzie kurskim. Informację tę potwierdziła RIA Novosti, jednak bez podawania przyczyny "częściowego zawalenia" mostu. Przeprawa ta miała służyć do transportu żołnierzy i sprzętu wojskowego na Ukrainę.
Gdzie jeszcze w Rosji dochodziło do ogromnych pożarów? W ostatnich dniach ogień zniszczył także:
Jak informuje DFRLab, seria pożarów w miejscach strategicznych dla obronności Rosji budzi coraz większe podejrzenia, że za incydentami stoją działania sabotażowe. Kraj ten zmaga się jeszcze dodatkowo z masowymi, sezonowymi pożarami na Syberii. Od 2 maja ogień trawi kolejne połacie terenu. Pożaru nie ma jednak kto ugasić, bo jednostka wojskowa odpowiedzialna za gaszenie ognia w tym regionie została wysłana na wojnę.