Svalbard jest arktycznym archipelagiem kilku wysp. Norweska prowincja znajduje się pomiędzy Morzem Barentsa, Morzem Grenlandzkim a Oceanem Arktycznym. Svalbard podlega jurysdykcji Norwegii, jednak norweska władza jest ograniczona w kwestii prowadzenia działalności gospodarczej oraz wojskowej.
Aktualne informacje na głównej stronie Gazeta.pl
Ekspertka z Norweskiego Instytutu Studiów Obronnych zauważyła, że archipelag ten może zostać wykorzystany przez Rosję do wzniecenia konfliktu z NATO.
- Rosja jest jednym z 46 krajów-sygnatariuszy traktatu Spitsbergeńskiego z 1920 roku, i na tej podstawie ma prawo do rozwijania działalności gospodarczej - powiedziała w rozmowie z PAP prof. Katarzyna Zyśk.
Mapa Svalbard Fot. Krzysztof Rak / Agencja Wyborcza.pl
Jak przypomniała ekspertka, Rosja nie zgadza się z niektórymi aspektami tego traktatu. Zdaniem Moskwy umowa została napisana starym, nieprecyzyjnym językiem. Traktat miał być przetłumaczony z pewnymi różnicami.
- Rosja twierdzi, że Svalbard to obszar zdemilitaryzowany, natomiast Norwegowie wskazują, że chociaż nie jest możliwa tam stała obecność w postaci baz wojskowych, to jednak przebywanie tam norweskich żołnierzy czy lądowanie samolotów wojskowych jest zgodne z traktatem - podkreśla Zyśk.
Zdaniem Ekspertki z Norweskiego Instytutu Studiów Obronnych Rosji do tego momentu nie opłacało się podważenie norweskiej władzy na Svalbardzie. Według prof. Zyśk nie jest w interesie Rosji, aby inni sygnatariusze traktatu zainteresowali się działalnością w tym terenie.
- Jest jednak możliwość wykorzystania przez Rosję niezgody w interpretacji umowy. Na przykład, atakując Svalbard, Rosjanie mogliby próbować wystawić na próbę artykuł 5. traktatu NATO - zaznacza Zyśk.