Najeźdźcy ukradli respiratory ze szpitali w Mariupolu i wywożą je na swoje terytorium - przekazała stacja Sky News, cytując komunikat rady miejskiej miasta. Jak zaznaczono, urządzenia te są bardzo potrzebne do leczenia ciężko chorych.
Przekazano także, że Rosjanie wykorzystują cywilów, którzy zostali w mieście do uprzątania gruzów, kopania masowych grobów i zbierania ciał poległych na ulicach miasta.
Więcej najnowszych informacji przeczytasz na stronie głównej Gazeta.pl.
W ostatnich dniach rosyjskie lotnictwo kontynuuje ataki na zakłady Azowstal w Mariupolu. Doradca mera miasta, Petro Andriuszczenko, poinformował na Telegramie, że w rejonie zakładów trwają walki uliczne. Rosjanie raz za razem ponawiają ataki. W zakładach Azowstal, ostatnim punkcie ukraińskiego oporu w Mariupolu, jest prawie tysiąc ukraińskich żołnierzy i cywilów. Ponad 600 z nich jest rannych. Ukraińskie władze domagają się utworzenia korytarza humanitarnego, prowadzącego do zakładów, ale Rosjanie się na to nie zgadzają.
W podziemnym bunkrze pod zakładami uwięzione są setki cywili, pozbawionych jedzenia i wody. Negocjacje z Rosją, by stworzyć dla tych ludzi korytarz humanitarny, nie przynoszą efektu.
Mariupol to najbardziej doświadczone wojną miejsce na Ukrainie. Miasto jest niemal całkowicie zrównane z ziemią. Do tej pory zginąć miało tam nawet 20 tys. osób.
Według władz Mariupola zagrożonych śmiertelnymi chorobami jest nawet 100 tysięcy mieszkańców. Głównym zagrożeniem ma być dostępu do jedzenia, pitnej wody oraz kanalizacji. Rada Miasta zwróciła również uwagę na licznie rozkładające się zwłoki, których wciąż nie wydobyto spod gruzów budynków.
Mariupol jest bombardowany przez Rosjan od dwóch miesięcy. Części cywilów udało się uciec, ale według strony ukraińskiej, tysiące osób zostały przymusowo wywiezione do Rosji. Ostatnie próby ewakuacji cywilów z Mariupola nie powiodły się.