Brytyjskie Ministerstwo Obrony w codziennym komunikacie przekazało, że Rosja próbuje rozwiązać problemy, które uwidoczniły się podczas pierwszej fazy inwazji na Ukrainę, ale nadal stoi przed licznymi wyzwaniami. Resort zauważa, że Rosja próbuje obecnie koncentrować swoje siły na wybranych odcinkach, co ma jej armii skrócić linie zaopatrzenia oraz usprawnić dowodzenie.
"Rosja stara się naprawić problemy, które wcześniej zatrzymywały jej inwazję chodzi m.in. o geograficzną koncentrację sił bojowych, skrócenie linii zaopatrzenia oraz uproszczenie dowodzenia i kontroli" - piszą Brytyjczycy.
Więcej najnowszych informacji przeczytasz na stronie głównej Gazeta.pl.
Jak piszą brytyjskie służby, rosyjska armia "została zmuszona do połączenia i przesunięcia wyczerpanych i rozproszonych jednostek uczestniczących w nieudanych działaniach w północno-wschodniej Ukrainie", a "w wiele z tych jednostek prawdopodobnie uderza osłabienia morale".
Zaznaczono jednocześnie, że nadal występują niedociągnięcia w rosyjskiej koordynacji taktycznej. Jako najbardziej znaczące brytyjski wywiad wymienia: brak umiejętności na poziomie jednostek i niespójne wsparcie lotnicze, które sprawiają, że Rosja nie jest w stanie w pełni wykorzystać swojej masy bojowej, mimo lokalnych popraw.
- To walka o nasze życie - tak prezydent Wołodymyr Zełeński mówił w piątek w nocy o ukraińskiej obronie Donbasu. Rosyjska armia od kilkunastu dni szturmuje wschodnie rejony Ukrainy. Rosja deklarowała wcześniej, że chce przejąć kontrolę nad obwodami ługańskim i donieckim.
Zachodni specjaliści oceniają, że w walkach w Donbasie zaangażowanych jest teraz kilkadziesiąt tysięcy rosyjskich żołnierzy. Według analityków amerykańskiego Instytutu Studiów Wojennych, Rosjanie mają na koncie tylko niewielkie postępy w zdobywaniu terenu, a na przeszkodzie stoi zaciekła obrona ukraińskiej armii.
Prezydent Ukrainy Wołodymyr Zełeński ocenił, że Rosja chce nie tylko zdobyć Donbas, ale doprowadzić także do wyludnienia tego regionu. - Okupanci robią wszystko, by zniszczyć życie w Donbasie. Ciągłe brutalne bombardowania, ostrzały infrastruktury oraz rejonów mieszkalnych pokazują, że Rosja chce uczynić to miejsce niezdatnym do życia - mówił Zełeński.
Rosyjskie wojska atakują też pobliski Charków. We wczorajszych ostrzałach miasta miała zginąć jedna osoba.
- Rosyjskie wojska są opóźnione w swoich działaniach o co najmniej o kilka dni w porównaniu z tym, gdzie chcieliby być - oświadczył urzędnik, cytowany w komunikacie opublikowanym na stronie internetowej ministerstwa obrony USA. Sytuacja jest zmienna na poszczególnych odcinkach frontu.
Zdaniem USA, Rosjanie chcą utrudnić Ukraińcom dostawy zaopatrzenia m.in. próbując niszczyć instalacje elektryczne, by zakłócić jazdę pociągów. Urzędnik przekazał także, że Rosjanie nasilili ostrzał centralnej Ukrainy, w tym Kijowa, a także obwodu odeskiego na południu.