W czasie programu gen. Mieczysław Gocuł odniósł się do aktualnej sytuacji w Ukrainie. Ukraiński Sztab Generalny podał w piątek rano, że Rosjanie nadal blokują zakłady Azowstal w Mariupolu i atakują pozycje ukraińskiego wojska w obwodzie charkowskim. Jak poinformował, rosyjscy okupanci kontynuują ofensywę w celu uzyskania pełnej kontroli nad obwodami donieckim i ługańskim oraz utrzymania korytarza lądowego z okupowanym Krymem.
- Myślę, że Rosjanie wyciągnęli wnioski z pierwszej fazy tej wojny w Ukrainie i teraz mamy zupełnie inną sytuację. W zasadzie od północy, od Charkowa, poprzez Ługańsk, Donieck, aż do Chersonia Rosjanie zyskują znaczący, wydawałoby się dotychczas, że niemożliwy postęp. Musimy jednak zwrócić uwagę, że ta pierwsza faza wojny była szczególna - powiedział były szef Sztabu Generalnego Wojska Polskiego. - Odniosłem wrażenie, że skala tej wojny zaskoczyła również dowódców rosyjskich - nie byli do tego przygotowani i nie przygotowali wojska - dodał, podkreślając, że "w Ługańsku i Doniecku nie zostanie kamień na kamieniu". - Będziemy świadkami rzezi - stwierdził.
- Wydaje się, że Rosja w 99 proc. skorzystała już z istniejących rezerw. W tej chwili Rosja nie ma rezerw - podkreślił gen. Gocuł, zaznaczając, że dla Moskwy nie ma znaczenia ilu jej żołnierzy zginie, mają oni tylko odnieść zwycięstwo. - Wojna nie będzie trwała tak długo, jak życzy sobie tego Putin, ale tak długo, jak zdecyduje Zachód. (...) Tak długo, jak będzie napływał sprzęt, Ukraina będzie tę wojnę wygrywać. Rosja tej wojny nie wygra. Przegrała ją w momencie rozpoczęcia, bo szaleństwem było rozpoczynać ją, mając przekonanie, że ta wojna jest toczona na terytorium Ukrainy, ale tak de facto toczona jest ze światem zachodnim - stwierdził.
Więcej wiadomości na stronie głównej Gazeta.pl
Były szef Sztabu Generalnego Wojska Polskiego został zapytany również o ustawę o obronie ojczyzny, która w minioną sobotę weszła w życie. - Ta ustawa, wbrew pozorom, po pierwsze nie jest ustawą o obronie ojczyzny, po drugie niczego nie załatwia, a sprawy są pilne. Nie można nazwać ustawą o obronie ojczyzny ustawy, która znosi 14 ustaw i ingeruje w treści 55 innych - stwierdził gen. Mieczysław Gocuł.
- Ustawa ta nie zawiera takiej ustawy, jak o ochronie granicy państwowej, o stanie wojennym i kompetencjach nadrzędnego dowódcy sił zbrojnych RP i podległości konstytucyjnym organom i wreszcie nie zawiera takiej ustawy, jak o użyciu i pobycie sił zbrojnych poza granicami kraju. Ta ostatnia ustawa świadczy o tym, że my jednostronnie czytamy Traktat waszyngtoński - jesteśmy za tym, żeby w ramach artykułu piątego przyjąć jakąkolwiek pomoc, ale w ramach ustawy o obronie ojczyzny nie mówimy o tym, że siły zbrojne również będą musiały być, w sytuacjach zagrożenia bezpieczeństwa innych państw, poza granicami kraju. Więc co to jest za ustawa? To zły sygnał jednostronnego patrzenia przez pryzmat piątego artykułu - podkreślił, dodając, że "ta ustawa nie zmienia niczego". - Ta ustawa jest szkodliwa, bo to jest nie ten czas wprowadzania ustawy i nie to rozwiązanie - zaznaczył gen. Gocuł.