Zakażony chłopiec pochodzi z prowincji Henan znajdującej się w zachodniej części Chin. Objawy choroby u czterolatka pojawiły się 5 kwietnia, kiedy stwierdzono u niego gorączkę i przewieziono go do szpitala - przekazała we wtorek Narodowa Komisja Zdrowia.
Dziecko zakażone wirusem ptasiej grypy miało mieć kontakt z kurczętami oraz wronami, które hoduje rodzina chłopca. U osób, które miały kontakt z czterolatkiem nie stwierdzono zarażenia ptasią grypą - donosi Agencja Reutera. Urząd ds. Zdrowia uspokaja i informuje, że rozprzestrzenianie się wariantu H3N8 ptasiej grypy wśród ludzi jest niskie. Według wstępnych badań wariant ten nie ma zdolności do skutecznego zarażania ludzi, co oznacza, że ryzyko wystąpienia epidemii jest bardzo małe - podaje Narodowa Komisja Zdrowia. Wcześniej wariant H3N8 został stwierdzony u koni, psów oraz fok.
Przeczytaj więcej informacji z kraju i ze świata na stronie głównej Gazeta.pl
Profesor Sir Peter Horby z Uniwersytetu Oksfordzkiego, badający nowo pojawiające się choroby zakaźne przyznał, że często obserwowane jest przenoszenie się wirusów na człowieka, jednak później nie rozprzestrzenia się on dalej. - Więc pojedynczy przypadek nie jest powodem do wielkiego niepokoju - podkreślił Horby cytowany przez "The Guardian". Z kolei prof. Paul Digard z Instytutu Roślin na Uniwersytecie w Edynburgu ocenił, że "nie ma powodu, by sądzić, że to [wirus ptasiej grypy H3N8 - red.] pójdzie dalej".