Austriacki minister spraw zagranicznych Alexander Schallenberg uważa, że Ukraina nie powinna zostać państwem członkowskim Unii Europejskiej. W trakcie konferencji prasowej dyplomata podkreślał, że w pełni rozumie "emocjonalne podejście" do zagadnienia, które podsyca "obecna sytuacja". Jego zdaniem należy pamiętać o takich państwach jak Albania, Macedonia, Serbia i Czarnogóra, które już od lat czekają na rozpoczęcie negocjacji akcesyjnych - relacjonuje "Rzeczpospolita".
Schallenberg zamiast przyznania Ukrainie statusu państwa kandydującego do UE postuluje opracowanie "ofert skrojonych na miarę dla jak najściślejszego połączenia" ze wspólnotą, które niekoniecznie będą oznaczać "pełne członkostwo".
Więcej informacji ze świata na stronie głównej Gazeta.pl
Jak miałoby to wyglądać zdaniem austriackiego szefa dyplomacji? Minister opowiadał o systemie, w ramach którego kraje takie jak Ukraina, Mołdawia i Gruzja byłyby w pełni zaangażowane w poszczególne sektory, takie jak transport, energia czy rynek, jednak bez formalnego członkostwa w UE.
Niezależnie od pomysłów ministra Schallenberga szefowa Komisji Europejskiej Ursula von der Leyen podczas wizyty w Kijowie przekazała ukraińskiemu rządowi pakiet odpowiednich dokumentów, które są potrzebne do tego, by Bruksela rozpoczęła proces decyzyjny w sprawie jej przyjęcia do UE.
- Jesteśmy rozczarowani oświadczeniami austriackiego ministra spraw zagranicznych o europejskiej przyszłości Ukrainy. Uważamy je za strategicznie krótkowzroczne i niezgodne z interesami zjednoczonej Europy.
Wydaje się, że obecna wojna, ofiary i zniszczenia im nie wystarczą. Dalsze odkładanie przyjęcia Ukrainy do UE lub szukanie alternatyw pod różnymi pretekstami oznacza pobłażanie agresywnym planom Putina i spowolnienie umacniania się Unii Europejskiej
- skomentował sprawę na antenie Radia Swoboda rzecznik ukraińskiego MSZ Oleg Nikolenko.
Pomóż Ukrainie, przyłącz się do zbiórki. Pieniądze wpłacisz na stronie pcpm.org.pl/ukraina.
Schallenberg jeszcze na początku kwietnia zapowiadał, że Austria nie będzie popierać embarga na rosyjski gaz, bo jego zdaniem Zachód nie powinien w tym zakresie "obrywać rykoszetem".