W sobotę szef tureckiego MSZ przekazał, że zamknięta została przestrzeń powietrzna dla rosyjskich samolotów. - Zamknęliśmy przestrzeń powietrzną dla rosyjskich samolotów wojskowych, a nawet dla samolotów cywilnych lecących do Syrii i przewożących żołnierzy - powiedział Mevlut Cavusoglu, jak informuje Reuters, dziennikarzom w samolocie w drodze do Urugwaju. Jak dodał, pozwolenie na przeloty zostało wydane na okres trzech miesięcy, do kwietnia, i nie zostało ono przedłużone.
Turecki polityk podkreślił również, że wciąż trwają rozmowy między Rosją a Ukrainą, a obie strony pracują nad projektem wspólnej deklaracji. Zaznaczył, że jeśli nastąpią postępy w negocjacjach, Władimir Putin i Wołodymyr Zełenski uzgodnili, że spotkanie może się odbyć w Turcji. Turcja, jako członek NATO, niemal od początku konfliktu stara się pośredniczyć w negocjacjach pomiędzy Ukrainą a Rosją.
Więcej wiadomości na stronie głównej Gazeta.pl
Przypomnijmy, w sobotę podczas konferencji prasowej w Kijowie Wołodymyr Zełenski zagroził zerwaniem rozmów z Rosją, jeśli żołnierze broniący kombinatu Azowstal w Mariupolu zostaną zabici przez siły rosyjskie. - Jeśli nasi ludzie zginą w Mariupolu i jeśli w Chersoniu zorganizowane będą pseudoreferenda, Ukraina wycofa się z jakichkolwiek negocjacji - powiedział ukraiński prezydent.
Zaapelował także o spotkanie z Władimirem Putinem, które miałoby doprowadzić do zakończenia wojny. Zaznaczył, że nie obawia się takiego spotkania - że mógłby zostać przeprowadzony zamach - jeśli mogłoby ono przyczynić się do zakończenia działań zbrojnych. - Nie boję się spotkania z prezydentem Federacji Rosyjskiej, nie mam prawa się bać, bo nasi ludzie pokazali, że niczego się nie boją. Ludzie zatrzymywali rosyjski sprzęt bojowy gołymi rękami - podkreślił. Jak dodał, "normalny przywódca nie ma prawa się bać, kiedy idzie o ich państwo i niepodległość". - Uważam, że ten, kto rozpoczął wojnę, może ją również zakończyć. (...) - Każdy zdrowy człowiek zawsze wybiera drogę dyplomatyczną, bo wie, że nawet jeśli jest trudna, może zatrzymać straty tysięcy, dziesiątek tysięcy - a przy takich sąsiadach - setek tysięcy, a nawet milionów ofiar - stwierdził ukraiński prezydent.