"Armia ukraińska przejęła kontrolę nad miastem Marjinka, nazywanym zachodnią "bramą do Doniecka". Czerwone oznaczenie na mapie to tereny zajęte przez siły rosyjskie" - czytamy na Twitterze Aleksandra Khrebeta, dziennikarza portalu zn.ua.
Sztab Generalny Sił Zbrojnych Ukrainy poinformował w komunikacie, że w wyniku kontrofensywy rosyjskie wojska wycofały się z Marjinki. Według informacji ukraińskiego wojska żołnierze w całości opanowali miejscowość, która leży w pobliżu Donieckiej Republiki Ludowej.
Więcej aktualnych informacji na głównej stronie Gazeta.pl
We wtorek Rosja przypuściła szturm na wschodnią część Ukrainy. Rosyjskie siły chciały prawdopodobnie zająć Donbas po tym, jak nie udało im się podbić całego kraju. Na wschodzie trwają intensywne bombardowania.
Strona ukraińska twierdzi, że siły rosyjskie zaatakowały na całej linii frontu o długości prawie pół tysiąca kilometrów. "Widzimy zmasowaną ofensywę armii rosyjskiej wzdłuż całej granicy na wschodzie Ukrainy" - poinformował rzecznik ukraińskiego ministerstwa obrony Ołeksandr Motuzianik.
Szacuje się, że w ofensywie zginęło dotąd co najmniej kilkanaście osób. Trzy osoby poniosły śmierć w rosyjskich bombardowaniach Charkowa.
Ukraina twierdzi, że Rosja chce zająć całość obwodów donieckiego i ługańskiego i utworzyć korytarz do okupowanego od ośmiu lat Krymu. Rosja z kolei powtarza twierdzenia, że chce "wyzwolić" wschodnie rejony Ukrainy.
Do 4 wzrosła liczba ofiar śmiertelnych ataku Rosjan na Charków - podało we wtorek po godzinie 19 biuro prokuratora generalnego Ukrainy. 14 osób jest rannych.
Uszkodzonych zostało kilkanaście budynków, a także garaż i supermarket. Wcześniej gubernator obwodu charkowskiego Ołeh Syniehubow wezwał mieszkańców o niewychodzenie ze schronów i niegromadzenie się w miejscach publicznych.
W ciągu ostatniego tygodnia wojska Federacji Rosyjskiej codziennie ostrzeliwały Charków, zabijając i raniąc jego mieszkańców.