Więcej na temat wojny w Ukrainie znajdziesz na stronie głównej Gazeta.pl
Władze Mariupola alarmują, że kolejne kroki Rosjan mają zmierzać nie tylko do zamknięcia miasta, ale też do "przefiltrowania" wszystkich znajdujących się tam mężczyzn.
"Zgodnie z planem część ma dołączyć do rosyjskiego korpusu okupacyjnego, część przymusowo dołączy do grup usuwających gruzy, a ci zaklasyfikowani jako "podejrzani" - trafią do izolacji" - poinformował doradca mera Mariupola. Jest też grupa, która nie przechodzi filtracji - zdaniem władz Ukrainy stanowi ona kilka procent wszystkich osób trafiających w ręce Rosjan. Ci ludzie są zabierani do Dokuczajewska i Doniecka, a ich dalsze losy pozostają nieznane.
"Okupanci zapowiadają, że nie tylko miasto będzie zamknięte dla wjazdu i wyjazdu dla wszystkich od poniedziałku, ale będzie też przez tydzień zakaz poruszania się między dzielnicami. W tym czasie 100 procent mężczyzn pozostałych w mieście zostanie "przefiltrowana". Mają trafić do Nowoazowska" - napisał na telegramie doradca mera Mariupola. Słowa Petra Andruszczenki przytacza "Ukraińska Prawda". W Mariupolu mają zostać tylko kobiety i mężczyźni, którzy są konieczni do wykonywania zadań dla okupantów. W okupowanym mieście pozostaje około 150 tysięcy cywili.
Władze Mariupola informują także, że Rosjanie kierują więcej wojsk do szturmu miasta - w okolicy miały pojawić się Tupolewy. "Pojawienie się bombowców [Tupolew - red.] świadczy o zamiarach rozpoczęcia ataku na twierdzę Azovstal oraz port po zrzuceniu wysokowydajnych bomb takich jak FAB-3000 i inne" - przekazał Andruszczenka. W związku z Rosyjską ofensywą w ostatnich dniach siły Ukraińców broniących miasta zostały zepchnięte właśnie w okolicę wspomnianej twierdzy.
Przed wojną w Mariupolu mieszkało 400 tys. Ukraińców. Ukraińcy informują, że w tym mieście Rosjanie dopuścili się ludobójstwa na cywilach.
- Trudno teraz powiedzieć, ilu cywilów [tam - red.] zginęło. Liczba ta może wynieść od 5 do 20 tys. I jeszcze kilka tysięcy rannych. Ponad 95 proc. zasobów mieszkaniowych zostało tam zniszczonych i uszkodzonych. Rosja jeszcze nie zniszczyła Mariupola, ale bardzo jej na tym zależy. To samo wydarzyło się w Aleppo, kiedy demonstracyjnie zniszczyli miasto - podkreślił i dodał, że w Mariupolu przebywa wciąż co najmniej kilkadziesiąt tysięcy mieszkańców - mówił w rozmowie z Onetem doradca prezydenta Ukrainy, Ołeksij Arestowycz. Żeby zatrzeć zbrodnie, Rosjanie mieli wykorzystać w Mariupolu swoje mobilne krematoria.
W sobotę władze Mariupola udostępniły nowe nagrania, na których widać zniszczone miasto. "Budynki [na osiedlu Wschodnim - red.] na wylot przestrzelone, pod gruzami są zabici. Tak według okupanta wygląda wyzwolenie" - wskazała mariupolska rada miasta.