Dmytro Kułeba nie pozostaje obojętny na los zwierząt. Zaapelował do ludzi, by ci przygarnęli do swoich domów zwierzęta, które przez wojnę zostały same.
Ukraiński minister spraw zagranicznych Dmytro Kułeba poinformował na swoim koncie w mediach społecznościowych, że zaadoptował szczeniaka urodzonego w oblężonym przez siły rosyjskie Mariupolu. Mały buldog francuski ma na imię Marik.
"Poznajcie Marika. Wywieziono go wraz z innymi pieskami z Mariupola, gdzie zaginęły osoby opiekujące się matką szczeniąt" - napisał w środę w nocy Dmytro Kułeba na Instagramie. Minister Kułeba dodał również, że nie może nic poradzić na śmierć jego właścicieli, więc nie mógł powstrzymać się od podarowania Marikowi "szansy na szczęśliwe, psie życie".
Poinformował również, że Marik dołączył do dwóch psów, które już znajdowały się w domu ministra - Gustawa i Bendżiego i "zyskały nowego przyjaciela".
Przeczytaj więcej podobnych informacji na stronie głównej Gazeta.pl.
"Wojna wywołuje cierpienie nie tylko ludzi, ale także zwierząt. A ludzkość powinna zatroszczyć się zarówno o tych pierwszych, jak i o drugich. Przygarnijcie zwierzęta, które zostały same" - napisał na Instagramie szef ukraińskiej dyplomacji.
11 kwietnia Rosjanie zaatakowali wieś Michajłówka. Pod gruzami jednego z domów ukraińscy ratownicy odnaleźli 77-latka. Mężczyzna cudem przeżył. Jego szczeniak był pokryty gruzem i ziemią. Policjanci i ratownicy długo szukali psa, ponieważ pod gruzami było słychać skowyt - co oznaczało, że pies jeszcze żył. Po kilku godzinach pies i jego właściciel otrzymali pomoc medyczną.
Na nagraniu opublikowanym w mediach społecznościowych przez białoruski portal zerkalo.io widać, jak ratownik odkopuje szczenię spod warstwy gruzu i wyciąga go na powierzchnię. Pies zaczął się poruszać, a następnie trafił do 77-letniego właściciela.