W pierwszej turze wyborów prezydenckich we Francji, które odbyły się w poniedziałek 11 kwietnia, największą liczbę głosów uzyskał urzędujący prezydent Emmanuel Macron. Głosowało na niego 27,8 procent wyborców. Tuż za nim uplasowała się Marine Le Pen, zdobywając 23,1 procent głosów. Według najnowszego sondażu przeprowadzonego przez instytut badania opinii publicznej (Institut Français d'Opinion Publique, w skrócie IFOP) Emmanuel Macron w decydującym starciu 24 kwietnia zwyciężyłby po raz kolejny.
Więcej informacji ze świata i kraju znajdziesz na stronie głównej portalu Gazeta.pl.
Sondaż został przeprowadzony 11-12 kwietnia dla francuskich mediów: "Paris Match", kanału LCI oraz Sud Radio. Analizą objęto ponad dwa tysiące respondentów. Wyniki badania wskazują, że ubiegający się o drugą kadencję Emmanuel Macron, z niewielką przewagą zwyciężyłby w drugiej turze wyborów. Uzyskałby 52,5 procent głosów. Marine Le Pen zgromadziłaby ich natomiast 47,5 procent.
Emmanuel Macron stwierdził, że jego pojedynek z Marine Le Pen będzie "decydujący dla przyszłości Europy". Po ogłoszeniu wyników pierwszej tury wyborów prezydenckich zaproponował współpracę przegranym kandydatom. "Chcę wyciągnąć rękę do wszystkich, którzy chcą pracować dla Francji. Jestem gotów wymyślić coś nowego, aby zjednoczyć osoby o różnych przekonaniach i poglądach, aby wspólnie działać dla naszego narodu przez najbliższe lata" - oświadczył Emmanuel Macron.
Marine Le Pen przekonywała natomiast, że wybór między jej kandydaturą a Emmanuelem Macronem będzie "wyborem cywilizacyjnym". "W ciągu pięciu lat uporządkuję Francję, aby przywrócić jej należyte miejsce w dwudziestym pierwszym wieku - pełnym obietnic i możliwości. Mój projekt niesie ze sobą wielkie ambicje dla kraju" - deklarowała Marine Le Pen.
Pomóż Ukrainie, przyłącz się do zbiórki. Pieniądze wpłacisz na stronie pcpm.org.pl/ukraina.