RPO Ukrainy: Rosjanie rozrzucają miny z opóźnionym zapłonem. Są ofiary

- W regionie synelnikowskim mężczyzna podniósł minę kasetową, która eksplodowała. Zginął na miejscu - poinformowała Ludmiła Denisowa, Rzeczniczka Praw Obywatelskich Ukrainy. Urzędniczka dodała, że była to czwarta osoba, która w tym regionie zginęła z powodu tego rodzaju broni.

Ludmiła Denisowa dodała, że Rosjanie zrzucili miny kasetowe na wioski w obwodach donieckim i czernihowskim.

- W Dergaczach, Jemtsi i Bezruky znaleziono niedawno szczególnie niebezpieczne miny o opóźnionym zapłonie - wyjaśniła. 

Szef władz obwodu charkowskiego Ołeg Syniehubow zaapelował do mieszkańców, by nie podchodzili do podejrzanych obiektów i wzywali telefonicznie odpowiednie służby.

- Miny PTM-1 są zrzucane w grupach po 24 i zaprogramowane tak, aby odpalać się kolejno na przestrzeni doby- wyjaśnił na Twitterze Charles Lister, dyrektor Programu Zwalczania Terroryzmu i Ekstremizmu w Instytucie Bliskiego Wschodu.

Denisowa: Miny znajdują się na dachach, strychach, a nawet placach zabaw

Jak poinformowała Denisowa w ostatnim czasie żołnierzom ukraińskim udało się bezpiecznie zdetonować ponad 80 min. Znajdowały się one m.in. na dachach, strychach, a nawet na placach zabaw dla dzieci.

W poniedziałek w Ukrainie odnaleziono i zneutralizowano 6252 urządzenia wybuchowe. Największą liczbę zdetonowano obwodzie charkowskim (2327 osób). W sumie od początku wojny zneutralizowano 54 523 ładunków wybuchowych.

Zobacz wideo Kowal: Zachodni politycy powinni zrozumieć, że Rosja jest strukturalnie niebezpieczna

Ukraina: w czasie wojny zginęło 183 dzieci

Rzeczniczka praw człowieka na Ukrainie Ludmiła Denisowa poinformowała, że w czasie wojny w jej kraju z rąk Rosjan zginęło 183 dzieci, a 342 zostało rannych. Dodała, że pełnej liczby ofiar wśród najmłodszych nie da się jeszcze ustalić ze względu na toczące się walki.

Najwięcej dzieci - ponad 110 - zginęło w obwodzie donieckim. Prawie 100 - w obwodzie kijowskim. W ostatnim czasie ofiary wśród najmłodszych odnaleziono między innymi w Borodziance pod Kijowem. Pod gruzami domów były ciała rodziny wraz z pięcioletnim chłopcem.

Więcej o: