Jak donosi Reuters oprogramowaniem szpiegowskim śledzonych miało być poza Didierem Reyndersem czterech innych pracowników Komisji Europejskiej. Urzędnicy mieli dowiedzieć się o tym, że są szpiegowani w listopadzie zeszłego roku.
Przedstawiciele komisji mieli być inwigilowani za pomocą luki w zabezpieczeniach o nazwie ForcedEntry, która jest wykorzystywana m.in. przez szpiegowskie oprogramowanie Pegasus. Twórcą Pegasusa jest izraelska firma NSO Group, a oprogramowanie a na celu wspieranie zagranicznych agencji wywiadowczych w zdalnym przejmowaniu kontroli nad urządzeniami.
Więcej aktualnych informacji na stronie głównej Gazeta.pl
Reuters nie był w stanie ustalić, kto użył izraelskiego oprogramowania, by zaatakować urzędników. NSO poinformował w specjalnym oświadczeniu, że nie jest odpowiedzialny za próby włamań. Podobne oprogramowanie produkuje jeszcze jedna firma izraelska - QuaDream.
Agencja nie zdołała również ustalić, kto i w jakim celu użył izraelskiego oprogramowania szpiegowskiego przeciwko urzędnikom.
Parlament Europejski w marcu powołał komisję śledczą, która ma zbadać wykorzystania oprogramowania w europejskich państwach członkowskich. Pierwsze posiedzenie komisji ma się odbyć 19 kwietnia.
Sophie in't Veld, unijna posłanka, która miała odpowiadać się za utworzeniem komisji, przyznała, że nie wiedziała, że celami inwigilacji są urzędnicy KE. Informację przedstawione przez agencję nazwała "Dynamitem". - Naprawdę musimy dotrzeć do sedna sprawy - powiedziała.
O powołaniu komisji śledczej eurodeputowani zdecydowali, gdy pojawiły się informacje, że władze Polski i Węgier korzystały z oprogramowania Pegasus. Jak informuje radio RMF FM szefem komisji ma zostać holenderski polityk z EPL - Jeroen Lenaers. Sprawozdanie ma natomiast przygotować Sophie in’t Veld.
Polskimi przedstawicielami w komisji będą europosłowie Róża Thun, Bartosz Arłukowicz, Beata Kempa, Dominik Tarczyński oraz Łukasz Kohut.