Kandydaci na prezydenta mają czas do północy na ostatnie spotkania z wyborcami. W sobotę będzie już obowiązywała cisza wyborcza. W wyborach kandyduje dwunastu polityków, z których największe szanse według sondaży mają urzędujący prezydent Emmanuel Macron i była przewodnicząca Zjednoczenia Narodowego Marine Le Pen (z przewodniczenia zrezygnowała w związku ze startem w wyborach).
- Z powagą i stanowczością, proszę was: idźcie głosować - wezwała w czwartek podczas swojego ostatniego wiecu wyborczego Le Pen.
- Chcę, aby każdy był świadomy wagi tego głosowania i zrozumiał, że najbardziej zdeterminowanym, kompetentnym i odnoszącym sukcesy kandydatem jest Emmanuel Macron - mówił z kolei stacji France Info minister gospodarki Bruno Le Maire.
Więcej treści znajdziesz na stronie głównej Gazeta.pl >>>
Z ostatniego sondażu BVA wynika, że na Emmanuela Macrona swój głos chce oddać w pierwszej turze 26 proc. wyborców, a na Marine Le Pen - 23 proc. Eksperci podkreślają jednak, że wyniki pierwszej tury są trudne do przewidzenia, ponieważ spodziewana jest rekordowo niska frekwencja wyborcza.
Jeśli wyniki się potwierdzą i żaden z kandydatów nie uzyska ponad 50-procentowego poparcia, za dwa tygodnie odbędzie się druga tura.
Jak ocenił szef instytutu Kantar Emmanuel Rivière w rozmowie z "Rzeczpospolitą", zwycięstwo Le Pen w tegorocznych wyborach prezydenckich "jest wciąż mało prawdopodobne, ale już nie niemożliwe".
- Można sobie wyobrazić bardzo wyrównaną walkę przed drugą turą, w której w debacie telewizyjnej Emmanuel Macron robi poważny błąd, a Le Pen się go wystrzega. Skutki tego mogłyby być daleko idące. Od ostatnich wyborów w 2017 r. elektorat negatywny liderki skrajnej prawicy, czyli udział osób, które deklarują, że pod żadnym pozorem na nią nie oddadzą głosu, spadł z 55 do 45 proc., podczas gdy w przypadku Macrona wzrósł z 33 do 43 proc. Taki jest efekt złagodzenia wizerunku, jaki udało się przeprowadzić Le Pen - mówił Rivière.
Jak podkreślił ekspert, "Macron jest postrzegany przez wielu Francuzów jako przywódca odległy od realiów "zwykłych ludzi" i "powszechnie uważa się, że prowadzi politykę w interesie nielicznych". Z drugiej strony "jego obraz bardzo poprawił się w czasie pandemii" i "szczególnie doceniono ogromne subwencje, jakie uwolnił, aby ratować miejsca pracy".
***
Pomóż Ukrainie, przyłącz się do zbiórki. Pieniądze wpłacisz na stronie pcpm.org.pl/ukraina